Pierwszy czwartek każdego (prawie) miesiąca to tradycyjne spotkanie Pasjonatów Porsche w Krakowie. W związku z tym, iż dzięki wspaniałomyślności nam Panujących restauracje jako największe źródło zarazy są ciągle zamknięte zorganizowanie pierwszego spotkania w tym roku było nie lada wyzwaniem. Pomysłowość i kreatywność Zarządu Stowarzyszenia nie ma granic i zaproponowali, że spotkamy się w … muzeum (jak wiadomo te nie są wylęgarnią śmiertelnego COVID-19).
Na godzinę 20.00 – po normalnych godzinach pracy obiektu – stawiliśmy się w „Kraków Arcade Museum„. Oferujące zwiedzającym blisko 130 zabytków (wszystkie na chodzie) katapultuje nas w lata 80 i 90 XX wieku. Miłośnicy Porsche mieli okazję przetestować wiele obiektów muzealnych – były takie, które pozwalały „zasiąść” za kierownicą Porsche 928, czy 911 🙂 Dla mnie osobiście najfajniejszy był eksponat „w dwójkę zabijacie atakujące was zombi”.
Cześć kolektywu zjawiła się na spotkaniu samochodami Jedynie Słusznej Marki, a część wybrała zimowe samochody zastępcze – a podobno Porsche nie boi się żadnej pogody?
Drugi etap czwartkowego spotkania to tradycyjna wspólna „kolacja” serwowana niezmiennie od lat przez Panów z Niebieskiej Nyski. Niestety tym razem nie dysponowaliśmy stolikiem w postaci spojlera z Porsche 928 i musieliśmy radzić sobie w inny sposób.
Korzystając z okazji udało mi się nawet podpiąć moje 911 do komputera diagnostycznego Porsche i zweryfikować stan rozrządu, przebiegu samochodu oraz kilku innych elementów. Uzyskane wyniki wskazują, że łańcuch jest w idealnym stanie (auto ma jakieś 235k km), a jedyna sygnalizowana usterka to praca jednej z sąd Lambda – już umawiam się na jej wymianę.
Powrót do domu w temperaturze oscylującej wokół zera stopni Celsjusza i przy padającym śniegu był nie lada wyczynem na sportowych letnich oponach marki Good Year nawet na autostradzie 🙂
Mam nadzieję, że na kolejne – marcowe – spotkanie udam się już Boxsterem w tradycyjne miejsce – Bistro Błonia.