Industrialne Śniadanie#2 w Katowicach.

W sobotę, 9 kwietnia, pierwsze Porsche jeszcze przed godziną 9.00 dojechały na tereny dawnej Fabryki Porcelany gdzie spotkaliśmy się w ramach regionalnych inicjatyw Porsche Club Poland.

Specjalnie otwarta dla nas Restauracja Prodiż przygotowała bardzo smaczne śniadanie, gdzie przy wspólnym stole mogliśmy nie tylko podyskutować o naszych ulubionych samochodach, ale również skosztować specjałów szefa kuchni. Pogoda rano zapowiadała się raczej słabo (a prognozy były fatalne), ale praktycznie wszystkie zgłoszone załogi dojechały w komplecie. W związku z czerwonymi flagami w trakcie kwalifikacji do wyścigu F1 w Australii początek spotkania dodatkowo upłyną pod znakiem śledzenia rywalizacji załóg Ferrari i Oracle Red Bull Racing (które już wcześniej ogłosiło przyszłą współpracę z Porsche).

Około godziny 10.40 w małych grupkach przejechaliśmy do Walcowni – Muzeum Hutnictwa Cynku mieszczącego się w dzielnicy Szopienice. Tu czekał już na nas ostatni Nadmistrz Walcowni pan Janusz Stolorz. Sprawnie zablokowaliśmy (za zgodą) drogę dojazdową naszymi pojazdami i udaliśmy się w podróż w przeszłość.

Pan Janusz przepracował 44 lata i 4 miesiące w Walcowni – rozpoczynając swoją karierę w wieku 15 lat, a kończąc na najważniejszym stanowisku produkcji. Przez blisko 2 godziny, z ogromną pasją, wiedzą i zaangażowaniem przybliżał nam tajniki zakładu. Zwiedzanie rozpoczęło się od sali dawne kotłowni, gdzie Pan Janusz wprowadził nas w tematykę hutnictwa cynku. Następnie przeszliśmy na halę produkcji. Perełką są – unikalne na skalę światową – cztery 2 cylindrowe maszyny parowe działające dwustronnie w układzie dwustopniowym osiągające 250KM każda i mogące wykonać od 25 do 42 obrotów koła zamachowego na minutę. Zostały one wykonane w 1903r przez firmę „Wilhelmshutte A.G. bei Sprottau”. Następnie mieliśmy okazję poznać proces wytopu cynku w piecach topielno-rafinacyjnych (o pojemności około 50 ton każdy), skąd roztopiony cynk przelewano specjalnymi chochlami do form odlewniczych zamontowanych na ramie obrotowego stołu tzn. karuzeli odlewniczej. Od tego miejsca ekspozycja (specjalnie dla nas) ożyła . Korzystając z pomocy Hani i Zuzi, pan Przewodnik uruchamiał, demonstrował i opowiadał o pracy następujących maszyn: nożycy krążkowej, prasy do wyciskania kubków bateryjnych (służącej również jako pierwszy etap kontroli jakości), nożycy gilotynowej. Wisienką na torcie i zwieńczeniem tej części naszego zwiedzania było uruchomienie ogromnej walcarki wykańczającej do wytwarzania taśm cynkowych pochodzącej z lat 1915-1917.

W drugiej hali Walcowni mieści się wystawa motorowerów i lekkich motocykli z okresu powojennego, różnego rodzaju maszyn i silników oraz kilka motocykli marki Harley-Davidson. Największy ubaw mieliśmy testując dźwięk przedwojennego klaksonu.

Na zakończenie zwiedzania, nasza grupa została przejęta przez Panią Przewodnik z którą zwiedziliśmy wystawę klasycznych amerykańskich motocykli, której gwiazdą jest Harley-Davidson 23 CFA, chociaż mi osobiście do gustu najbardziej przypadł „damski” model B produkowany w latach 1926-1929 osiągający moc 8KM z 348cm3. Bardzo interesujący był również wojskowy Idiana Chief 340B z 1942r osiągający imponujące 40KM z potężnego silnika o pojemności 1200cm3. Dla mnie, najbardziej zaskakującą częścią wystawy motoryzacyjnej była ekspozycja pokazująca ewolucję kanistrów! Te trójkątne z lat 20 tych przypominały bardziej współczesne damskie torebki od Gucci lub Louis Vuitton.   

Na tym zakończyliśmy oficjalną część spotkania, ale zgodnie z życzeniami ujawnionymi w ankiecie zebranej podczas pierwszego naszego spotkania była przewidziana jeszcze druga cześć dla chętnych.

Mniej więcej połowa naszej grupy udała się na przejażdżkę w góry, gdzie mieliśmy zarezerwowany parking i stolik na lunch w Dworze Kukuczka w Istebnej. W kierunku Beskidów udaliśmy się nawet większą grupą, gdyż koledzy z Małopolski postanowili nas jeszcze „trochę odprowadzić”, a załoga pięknej 964 towarzyszyła nam prawie do naszego pit stopu na stacji benzynowej przed Bielskiem.

W drodze powrotnej postanowiliśmy jeszcze zaliczyć kilka „szybkich winkli” na przełęczy Kubalonka oraz ośnieżonym Salmopolu. 

„Śniadanie” nasza grupa zakończyła późnym wieczorem. Już dzisiaj zapraszam na nasze kolejne spotkanie wstępnie zaplanowane na 7 maja.