Francja z Pasją Porsche

Relacja z letniej wyprawy 2025

📍 Trasa: Polska – Austria – Liechtenstein – Szwajcaria – Włochy – Francja – Niemcy

Sobota, 28 czerwca 2025

Pierwszy dzień wakacji to od kilku lat znak, że czas ruszać w trasę z Pasją Porsche. Zbiórka tradycyjnie pod Ostrawą, a potem wspólny obiad i zwiedzanie piwnic producenta Sekta – czyli austriackiego odpowiednika prawdziwego szampana – w Poysdorf. Wieczorem załadowaliśmy auta na pociąg Nightjet z kuszetkami i autolawetą, który zabrał nas z Wiednia w kierunku Feldkirch, tuż przy granicy Szwajcarii i Liechtensteinu.

Niedziela

Z samego rana zjazd z pociągu w Feldkirch. Drobne przygody z samochodem i lodówką na insulinę, która odmówiła współpracy. Śniadanie w Vaduz, stolicy Liechtensteinu. Potem ruszamy słynną „drogą Jamesa Bonda” przez przełęcz Furka – obowiązkowe zdjęcia pod kultowym hotelem Belvedere. Wcześniej zaliczyliśmy Oberalppass, skąd bierze początek Ren. Rodzinny grill w plenerze, a następnie wspinaczka na Wielką Przełęcz Świętego Bernarda. Zjazd na nocleg do doliny Aosty.

Poniedziałek

Wyruszamy w kierunku Francji przez Małą Przełęcz Św. Bernarda – po drodze sesja zdjęciowa w rejonie La Thuile. Na Col de l’Iseran (2770 m n.p.m.) chłodno i pochmurno, ale widoki wynagradzają wszystko. Po lunchu w kamiennym miasteczku Bonneval-sur-Arc ruszamy dalej – na Col du Mont Cenis (2081 m n.p.m.), gdzie spotykamy ekipę Peugeot 205. Wieczorem meldujemy się w Sauze d’Oulx – świetny hotel, doskonała kolacja i włoska gościnność. Jedynie Ferrari California T kaprysi – odmówiło posłuszeństwa pod hotelem, ale po kilku dniach znów będzie w trasie.

Wtorek

Wczesne śniadanie i dalej w drogę. Col Agnel (2744 m n.p.m.) wita nas fantastycznym widokiem. Do bazy w Pra Loup docieramy po południu. Wieczorem spotkanie z ekipą niemieckiego Porsche Club Spyder, wspólna kolacja i długie rozmowy przy lokalnym winie.

Środa

Docieramy do Prowansji! Pierwszy przystanek – widoki w Parku Narodowym Mercantour. Pogoda dopisuje, więc zdobywamy najwyższy dostępny dla samochodów punkt w Alpach – Cime de la Bonette (2802 m n.p.m.). Zjeżdżamy na południe Francji, zahaczając o Clans i legendarną trasę Rajdu Monte Carlo (droga D10). Po panoramicznym punkcie w Saint-Auban – emocjonujący zjazd serpentynami. Wieczorem Monaco, przejazd trasą F1, zwiedzanie Èze i finał dnia w Menton.

Czwartek

Dzień plażingu i różowego prowansalskiego wina. Lunch na plaży i błogie lenistwo. Wieczorem wypad do kasyna w Monaco. Kolacja w cudownej włoskiej restauracji odkrytej przez Zuzię – obowiązkowy punkt programu.

Piątek

Zamiast plaży – kultowa Col de Turini! Lunch w legendarnym Hotelu des Trois Vallées, a potem kierunek Antibes. Wieczór przy basenie, Małże Św. Jakuba i różowe wino – idealne zakończenie dnia.

Sobota

Zwiedzanie perfumerii Fragonard – długo, ale warto. Potem decyzja: kierunek San Remo! Espresso w teatrze Ariston, szybki lunch i powrót do Mentony. Wieczorem tradycyjna kolacja podsumowująca wspólną część wyprawy z Pasją Porsche.

Niedziela

Wyruszamy w trzy załogi – Cayenne, Macan i Boxster 718 – na drugą, prywatną część wyprawy. Zwiedzanie Pałacu Papieży w Avignon. Na osłodę – świetne zdjęcia na słynnym moście Pont Saint-Bénézet i lody z gwiazdką Michelin.

Poniedziałek

Châteauneuf-du-Pape – winnica Brotte i degustacja z polską sommelierką. Potem Orange i imponujący rzymski amfiteatr. Na koniec dnia – Muzeum Lawendy w Saint-Remèze i wieczór w Dijon.

Wtorek

Zwiedzanie Dijon i winnic. Moillard w Nuits-Saint-Georges, a potem perełka – Château de Savigny-Lès-Beaune z muzeum Abartha i kolekcją samolotów. Wieczorem kolacja w chińskim wine barze – połączenie zaskakująco udane.

Środa

Pałac książąt Burgundzkich, a potem Muzeum Motoryzacji w Miluzie – największa na świecie kolekcja Bugatti! Ekspozycja Tintina, dachowanie symulacyjne i odpalanie auta korbą – super zabawa. Wieczorem Colmar – bajkowa stolica Alzacji, apartament w zabytkowej kamienicy i biodynamiczna historia wina.

Czwartek

Winnica Eugene Meyer, potem góry Wogezy, Lac Blanc i bajkowe Riquewihr. Lunch z lokalnymi specjałami, wizyta w winnicy Hugel (od 1639 r.) i powrót do Colmar. Wieczorem spacer po miasteczku – i odkrycie małej Statuły Wolności!

Piątek

Dzień bez pośpiechu – muzeum wina, lunch na targu, rozmowy z lokalesami i anyżówka w tabac. Alzacja ma w sobie coś magicznego – tu na pewno wrócę.

Sobota

Powrót do domu, ale po drodze obowiązkowy przystanek w Muzeum Techniki Sinsheim. Concorde, TU-144, U-boot i dziesiątki legend motoryzacji. Wieczorem Lipsk i zasłużony odpoczynek.

Niedziela

Rano krótki postój pod fabryką Porsche w Lipsku – niestety w niedzielę nie można jej zwiedzać. Potem już tylko kilkaset kilometrów do Polski. O 20:00 – meta. 4000 km moim Cayenne. Bezawaryjnie!

Podróż z Pasją Porsche – edycja 2025 zakończona sukcesem!
Poniżej kilka zdjęć z wyprawy.

944 na wiosenne święto wina

Ktoś kiedyś powiedział, że Porsche to nie jest praktyczny samochód.

Cóż, widocznie nigdy nie jeździł transaxlem 🙂 W ostatni weekend kwietnia wybraliśmy się wraz ze znajomymi na wiosenne święto wina Podersdorfer Weinfrühling .

Mieliśmy modele reprezentujące najpopularniejsze linie, a zatem 911, Boxstera i 944. Te dwa ostatnie pokazały swoją niemałą przewagę nad kultową 911 pod względem funkcjonalności bagażników 🙂

Panamera i adaptacyjny tempomat

Moją pierwszą podróż Panamerą odbyłem z żoną i córką na weekendowy wypad do Austrii w rejon miejscowości Krems nad Dunajem.

Podróż czeską austostradą, a następnie lokalnymi austriackimi drogami minęła bardzo przyjemnie i szkoda tylko, że nie udało się rozwinąć prędkości do których ten samochód został stworzony. Była to też pierwsza moja styczność z adaptacyjnym tempomatem w tym jakby nie patrzeć dziesięcioletnim samochodzie.

Moje odczucia zmieniały się wraz z każdym przejechanym kilometrem. Na początku dosyć ostrożnie i nerwowo podchodziłem do każdego samochodu do którego dojeżdżałem i odruchowo trzymałem nogą blisko pedału hamulca, by móc wyręczyć elektronikę. Na szczęście auto bezbłędnie rozpoznawało przeszkody i dostosowywało dosyć płynnie prędkość do poprzedzających samochodów. Dzięki możliwości ustawienia odległości jaką ma samochód zachowywać od poprzedzającego do auta, mogłem bardzo komfortowo przejechać blisko 300 km.

Bezpieczny parking w kameralnym pensjonacie Pani Parzer w miejscowości Oberfucha u podnóża wzgórza Göttweig. Podróż z Tychów zajęła nam około 6 godzin, gdyż odwiedziliśmy po drodze jeszcze wspaniały park i weinmark przy pałacu Grafenegg

Jej syn, Christian Parzer robi fantastyczne wino. Nam najbardziej smakowało musujące, którym raczyliśmy się nad małym basenem będącym dla nas na wyłączność w ten cudowny weekend. Mogłem pogrążyć się w lekturze Falstaff omawiającej najlepsze winnice w Austrii na rok 2019.

Była to nasza pierwsza wspólna wycieczka tym samochodem. Jak widać na powyższym zdjęciu Panamera czekała jeszcze na swoje docelowe „porschowe” numery rejestracyjne.

Z perspektywy odbywania podróży tym samochodem pokochałem jego wyposażenie dodatkowe, a w szczególności wentylowane fotele i znakomity zestaw audio sygnowany przez niemieckiego producenta sprzętu audiofilskiego Burmester. 100 litrowy bak pozwolił nam na spokojne odbycie podróży tam i z powrotem w oparciu o polskie paliwo 🙂

Rozpoczęcie sezonu z 911

Nie ma nic lepszego niż kwietniowe słońce. Chyba, że miłe towarzystwo, piękne okoliczności przyrody, wspaniały butikowy hotel, degustacje wina i 911.

Plan był następujący: w piątek zaczynamy weekend już koło 13:30 i w drogę. Rano okazało się, że 911 właśnie straciła ważność przeglądu. Na szczęcie odnowienie go, to w przypadku tego auto to czysta formalność.

Tym razem wybraliśmy się w grupie znajomych na południowy brzeg Dunaju – do miasteczka Furth bei Göttweig znajdującego się u podnóża majestatycznego klasztoru Benedyktynów. Plan na weekend zakładał degustacje wina w lokalnych winnicach, zwiedzanie miasteczek wzdłuż Dunaju z perspektywy rowerzysty oraz pełen chill-out.

Właściciel hotelu (również posiadacz generacji 996 – tyle, że cabrio) Pan Sonnleitner tuż po przyjeździe zaproponował nam spędzenie wieczoru w lokalnym heurige, gdzie mogliśmy doświadczyć ogromnej życzliwości Austriaków. Następnego dnia po podstawieniu nowych jednośladów zaproponował nam odwiedzenie winnicy pana Christiana Parzera, który akurat w ten weekend zapraszał na degustacje wytwarzanych przez niego win.

Po bardzo udanej degustacji udaliśmy się rowerami wzdłuż brzegu Dunaju odwiedzając takie miejscowości jak Dürnstein, czy Spitz. Mega niespodzianką był drewniany grill serwujący makrele oraz stoisku z chłodnym winem, które idealnie komponowało się z rybami.

Jako, iż rodzina Porsche pochodzi z Austrii i tam do dzisiaj mieszka, marka ta jest bardzo popularna w tym kraju. Osobiście uważam nawet, że jest to państwo w którym najłatwiej spotkać modele z Zuffenhausen. Na potwierdzenie tego podam dwa fakty z tego krótkiego wypadu: nasz hotel to zaledwie kilka pokoi, a na parkingu parkowały 2 Porsche gości. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się na niedzielną kawkę i ciasto w kafejce przy centralnym placyku w miejscowości Langenlois – i tu m.in. odwiedziła nas piękna 993.

Ach. Austria stworzona jest dla samochodów marki Porsche.

Na granicy austriacko-słoweńskiej

Jednym z moich ulubionych miejsc w Europie jest Południowa Styria w Austrii. Ta przepiękna kraina słynie z niekończońcych się wzgórz pokrytych winnicami.

Symbolem tego regionu jest „klapotek” mający za zadanie odstraszać ptaki z pól winogron. Dźwięk wydawany przy nawet małym wietrze jest niesamowity.

Tym razem udaliśmy się z Małżonką blisko 6h podróżą przez Słowację do drugiego hotelu LOISIUM leżącego tym razem w pięknej miejscowości Ehrenhausen an der Weinstraße położonej nad samą granicą ze Słowenią.

Nie bez kozery Austriacy twierdzą, że ten teren jest conajmniej tak malowniczy i urokliwy jak włoska Toskania. Z mojego punktu widzenia dałbym mu nawet pierwszeństwo nad słynnym włoskim rejonem i to z kilku powodów:

  • Wspaniałe białe wino z dominującym szczepem Sauvignon Blanc.
  • Cudowne morenowe wzgórza pokryte niezliczonymi winnicami.
  • Czystość i porządek typowo austriacki.
  • Przydrożne automaty sprzedające wino! do bezpośredniej konsumpcji.
  • WSPANIAŁE trasy z licznymi zakrętami i wzgórzami.

Z punktu widzenia kierowcy to miejsce ma coś wyjątkowego. To droga wiodąca wzdłuż granicy, gdzie namalowane znaki informują która część naszego samochodu aktualnie jest w Austrii, a która na Słowenii.

To chyba jedyna takie miejsce na świecie, że pasażer może powiedzieć, że jest w austriackiej winnicy, a kierowca jedzie po słoweńskiej drodze.

Ech, szkoda, że podróż do Południowej Styrii zajmuje aż 6 godzin. To miejsce, gdzie można świetnie odpocząć, jak również cudownie powłóczyć się cabrio. Jeszcze tu kiedyś przyjadę na wakacje…

Boxsterem do winnego raju

Miejscowość Langenlois to austriackie miasto leżące w Dolnej Austrii w powiecie Krems-Land słynące przede wszystkim z tego, iż jest tam najwięcej winnic w całym kraju. Drugą, a może pierwszą atrakcją jest zaprojektowany przez amerykańskiego architekta Stevena Hall tzn. LOISIUM – hotel i winoteka propagujące produkcję i sprzedaż lokalnego wina.

Austria to naturalne środowisko dla Porsche. A spotkanie innego cabrio to codzienność. Tutaj na parkingu hotelowym teraźniejszość spotyka się z historią. Samochody dzieli jakieś 20 lat, ale obydwa dają dużo frajdy ich właścicielom.

Hotel Loisium to prawdziwy raj dla każdego eno podróżnika. Posiada on m.in. winne spa o powierzchni 1200 m2, dwa baseny zewnętrzne – jeden tradycyjny, a drugi w modnym stylu naturalnego jeziora. Uzupełnieniem bogatej oferty jest wspomniany już LOISIUM World of wine. Można tutaj skosztować i nabyć wino z ponad 200 etykiet oraz 50 marek win musujących. Dopełnieniem pełni szczęścia każdego miłośnika wina jest multimedialna trasa podziemna wiodąca liczącymi 1,5 km piwnicami ponad 900 letniej winnicy aktualnie specjalizującej się w winach musujących. Mamy to do dyspozycji 18 stacji tematycznych w tym m.in. zwiedzanie domostwa właściciela z 1924r.

Weekend spędziliśmy bardzo aktywnie. Udostępnione nam w hotelu rowery pozwoliły nam zwiedzić liczne winnice okolicznych wiosek i jednocześnie degustować lokalne wyroby winiarskie. Jedne z najlepszych win jakie piliśmy były dostępne na zamku Gobelsburg.

Dobrze, że Boxster wyposażony jest w 2 bagażniki i mogliśmy zabrać z tej winiarskiej wycieczki nieco pamiątek.

Optimized by Optimole