Podczas ostatniego rodzinnego wypadu do stolicy jedną z zaplanowanych atrakcji było odwiedzenie wystawy super samochodów w Fabryce Norblina.
Samo miejsce jest super interesujące i warte spędzenia tam trochę czasu – to niedawno zrewitalizowana fabryka leżącą praktycznie w centrum miasta u zbiegu ulic Żelaznej i Prostej. Dotychczas była ona znana Warszawiakom głównie jako miejsce weekendowego biobazaru, ale po rewitalizacji nabrała ona zupełnie nowego charakteru.
Na poziomie -1 budynku „Plater” znajduje się wystawa „Ikony Motoryzacji” którą za jedyne 120 zł (bilet rodzinny 2+2) można zwiedzać. Podzielona jest ona na dwie sale: dużą w której można podziwiać całą plejadę nowoczesnych Lamborghini, Ferrari, Maseratti, Bentley, Aston Martin czy najdroższe auto na wystawie – McLaren P1 wycenione na 6.800.000 zł oraz zdecydowanie mniejszą salkę z samochodami bardziej klasycznymi jak: Ferrari Testarossa, DMC-12, czy Dodge Charger.
Oczywiście dla mnie najważniejsze były egzemplarze mojej ukochanej marki. Na samym wejściu wita nas ekspozycja 3 generacji Porsche GT3. Mamy tutaj modele: 996, 997.2 oraz aktualną generację. Ja i tak wybrałbym 996 🙂 Mijając rzędy Lamborghini i wspomnianego już P1 dochodzimy do części poświęconej japońskiej motoryzacji z takimi pojazdami jak Nissan GT-R, Mitsubishi Evo, Toyota Supra, czy Subaru Impreza.
I oto po środku stoją dwie moim zdaniem największe gwiazdy wystawy: Porsche Carrera GT oraz HOMA RS (911 w interpretacji Krzysztofa Hołowczyca i jego firmy HOMA). Zielony kolor, malowanka inspirowana Porsche 911 RS – ach jakie to robi wrażenie – jeszcze kiedyś zrobię takiego retro moda!
W małej salce, nieco z boku, obok klasycznego mercedesa stoi Porsche od którego wszystko się zaczęło – model 356 (tutaj w wersji z końca produkcji).
Jeżeli jesteś we Warszawie, polecam zainwestować jakieś 1,5h swojego czasu i udać się na tą jakże fajną wystawę motoryzacji.