Puchar kartingowy 2024

Tradycyjnie, w styczniu rusza Puchar Kartingowy „Pasja Porsche„. Podobnie jak w ubiegłym roku pierwsze punkty można było zdobyć podczas czwartkowych zawodów zorganizowanych w SKW Racing Park w Skawinie.

Frekwencja dopisała, a dodatkowo była bardzo silna reprezentacja w kategorii juniorskiej oraz pań.

Wystawa w Krakowie

Miałem okazję wziąć po raz kolejny w ciekawej inicjatywie stowarzyszenia Pasja Porsche.

W sobotę 17 września zorganizowali oni wystawę różnych modeli Porsche na dziedzińcu starej zajezdni tramwajowej mieszczącej dzisiaj Muzeum Techniki i Inżynierii. Zjawiło się kilkanaście modeli, które zostały ustawione tematycznie. Po prawej stronie przedstawiciele transaxli, po lewej różne generacje 911, a centralnie przed bramami zajezdni modele Porsche z silnikami umiejscowionymi … centralnie 🙂

W halach zajezdni została zorganizowana wystawa różnych gadżetów związanych z Porsche, a także strefa dla najmłodszych. Były gry, zabawy i wspólne malowanie.

To była bardzo miło spędzona niedziela w Krakowie.

I czwartek nowego roku szkolnego z Pasja Porsche

Tradycyjnie, w pierwszy czwartek miesiąca w Krakowie odbyło się spotkanie sympatyków stowarzyszenia Pasja Porsche.

Tym razem spotkaliśmy się w sympatycznej restauracji Tesone. Po wspólnym posiłku i tradycyjnych rozmowach o naszych samochodach udaliśmy się wspólnie na przejazd przez świeżo oddane tunele Trasy Łagiewnickiej. Przejazd Boxsterem z otwartym dachem dał dużo frajdy, zwłaszcza gdy było słychać pięknie „strzały” wydechów 911 Turbo, czy dźwięk silnika V8 w Porsche 928. Myślę, że licznie zebrani w tym dniu najmłodsi fani marki Porsche miele wiele radochy.

Rumunia 2022r. – przygoda życia z Pasja Porsche

Co robi pasjonat Porsche w piątek po zakończeniu roku szkolnego? Pakuje swoje auto 🙂

1836 mil to jest daje blisko 3000 km – tyle mniej więcej liczyła nasza tygodniowa wycieczka do Rumunii zorganizowana przez Marcina wraz ze stowarzyszeniem Pasja Porsche.

Ale zacznijmy od początku.

Mniej więcej na jesieni 2021r. Marcin, będący ogromnym entuzjastą Rumunii (prowadzi tam wraz z żoną rozliczne biznesy) zamarzył by odwiedzić firmę EVRomania specjalizującą się w przerabianiu samochodów z napędu konwencjonalnego na napęd elektryczny. Kluczowe w tej opowieści jest tutaj ich auto demo – to „elektryczne” Porsche 944. Ten pomysł zelektryzował i napędził do działania Zarząd stowarzyszenia Pasja Porsche i wspólnie opracowali cały tygodniowy plan tripu z centralnym wydarzeniem – przejazdem przez jedną z najbardziej widowiskowych górskich tras świata – Drogę Transfogarską. Pomysł był o tyle szalony, że zakładał (jako druga ekipa w historii – po Top Gear) zamknięcie drogi na kilka godzin tylko dla nas!

25 załóg od grudnia do czerwca przygotowywało swoje Porsche do tej wyprawy.

W sobotę rano, w pierwszy dzień wakacji, punktualnie o 8:30 zjawiliśmy się na starcie naszej wyprawy – w Honorowym Konsulacie Rumunii – skąd po krótkiej odprawie udaliśmy się w podróż.

Pierwszy dzień to trasa dojazdowa. Szybkie tankowanie w Polsce, przejazd przez Słowację, wspólny obiad na Węgrzech (plus pierwszy serwis jednego z biorących udział w imprezie Transaxli). Punkt zborny mieliśmy przed granicą Węgiersko-Rumuńską (znana jest szorstka przyjaźń tych dwóch narodów) – by w kolumnie Porsche przekroczyć specjalnie dla nas przygotowane przejście graniczne w okolicy miejscowości Oradea. Następnie udaliśmy się na nasz pierwszy nocleg w Rumunii w miejscowości Cluj-Napoca. Po drodze było jeszcze tankowanie i przejazd przez wioskę zamieszkałą przez „króla i jego dwór” Romów. Cześć z nas wieczorem zdążyła odwiedzić miejscowy stadion, gdzie była możliwość prezentacji naszych samochodów – my nie daliśmy już rady. W hotelu byliśmy około 22.00, a przejechane blisko 750km dało się odczuć.

Niedziela, będąca naszym pierwszym pełnym dniem w Rumunii obfitowała w sporo atrakcji i zmiany aury (która skutecznie wyeliminowała z dalszej jazdy jedną załogę). W pierwszej kolejności zwiedziliśmy urokliwe miasto Sighișoara – wpisane na listę Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO – z jednym z najlepiej zachowanych średniowiecznych zespołów miejskich w Europie Środkowo-Wschodniej. Po lunchu udaliśmy się w kierunku malowniczej wioski Viscri słynącej z jednego z wielu w Siedmiogrodzie kościołów warownych. Niestety podróż nasza została przerwana przez ogromne opady deszczu i musieliśmy się schronić w przydrożnej restauracji na jednym ze wzgórz. Po ulewie udało nam się dotrzeć co wioski i zwiedzić unikalny obiekt. Musieliśmy się jednak trochę spieszyć, gdyż na wieczór przewidziana była prezentacji naszych pojazdów na zabytkowym rynku w Braszowie. I pyk – prawie 300 km zrobione 🙂

W poniedziałek planowana była kolejna unikalna na skalę światową atrakcja – Pałac Peleș wzniesiony na polecenie króla Rumunii Karola I w miejscowości Sinaia. Po zwiedzaniu pałacowych ogrodów czekała na nas niespodzianka – wizyta w pobliskiej winnicy Rhein & Cie Azuga 1892. Podczas której nie tylko mogliśmy degustować wspaniałe wina musujące produkowane metodą tradycyjną, czy lokalne wyroby, ale także naocznie poznaliśmy cały proces wytwarzania. Warto zaznaczyć, że Rumunia jest „historycznie czwartym krajem na świecie produkującym wina musujące, po Francji (1544), Ukrainie (1799) i Niemczech (1826).” Więcej o tej wizycie na stronie enotrip.pl Tak posileni udaliśmy się w dalszą podróż. Naszym celem była miejscowość Bran słynąca z „zamku Drakuli„. Sama budowla ma długą historię sięgającą roku 1212 i stanowiła bardzo ważny punkt Siedmiogrodu na granicy z Wołoszczyzną. Dzięki temu, że zwiedzaliśmy go popołudniu – tłum był już mniejszy – mogliśmy całkiem fajnie „poczuć” jego klimat. Na nocleg udaliśmy się do Pitești, gdzie następnego dnia rano mieliśmy odwiedzić wspomnianą na wstępie firmę EVRomania. – Kolejne 220km za nami 🙂

Wtorek rano – szybkie śniadanie – bo właściciel EVRomania już czekał na nas. Zwiedzanie zakładu, prezentacji najnowszych projektów (m.in. klasyczna 911, czy Land Rover) i w drogę! Dzisiaj miał spełnić się wymarzony cel naszej podróży: przejazd zamkniętym specjalnie dla nas blisko 14km odcinkiem Trasy Transfogarskiej. Najpierw dojazd. Zapora Vidraru, która to w momencie ukończenia jej budowy w 1965r. była 5. w Europie i 9. na świecie w kategorii najwyższych zapór wodnych. Krótki postój, wspólne zdjęcia i dalej w drogę. Tunel Capra-Bâlea wybudowany na wysokości 2.025−2.042 m.n.p.m. i liczący 887 metry długości – będący najwyżej położonym i najdłuższym w całej Rumunii. Po drodze oczywiści rodziny niedźwiedzi – jakże licznych w tych okolicach. Lunch nad górskim jeziorem Bâlea i punktualnie o 13.00 rozpoczęła się nasza trzy godzinna zabawa na najbardziej widokowym – północnym odcinku Trasy Transfogarskiej. Czego tam nie było?! Piękne serpenty, zapierające dech w piersiach widoki, rozgrzane do fioletu hamulce, przegrzewające się silniki i … rumuński szampan 🙂 Ale, ale dzień się jeszcze nie skończył! Wieczorem mieliśmy zaproszenie od Włodarzy miasta Sibiu, więc musieliśmy skończyć nasze górskie harce. Samo miasto zrobiło na mnie wspaniałe wrażenie, nie tylko dlatego, że jest wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i w 2007r. było Europejską Stolicą Kultury, ale że odbywał się w czasie naszego pobytu Międzynarodowy Festiwal Teatrów (tegoroczne hasło to „Frumusețe / Piękno”. Z kronikarskiego obowiązku dodam, że ponad 250km zrobione (byli i tacy, którzy zrobili prawie 400km :).

Środa rano – jeszcze ładowanie 944 z hotelowej szybkiej ładowarki Porsche – i w drogę 🙂 Początkowo nasza trasa wiodła wzdłuż rzeki Aluta przez Park Narodowy Cozia, następnie skręciliśmy i kontynuowaliśmy naszą drogę wzdłuż rzeki Lotru by dotrzeć do urokliwego Monastyru Malaia. Po krótkim zwiedzaniu kontynuowaliśmy naszą podróż na zachód. Najpierw malowniczy zbiornik retencyjny Lacul Vidra, by urokliwą i krętą drogą dostać się do Petroșani, a następnie do naszej bazy noclegowej w Târgu Jiu. Nasz hotel Ramada by Wyndham był mega zaskoczeniem dla nas, gdyż posiadał wspaniały odkryty basen ze zjeżdżalniami! Cóż to była za atrakcja i relaks dla uczestników wyprawy! Dodam, że w tym dniu kolejne 240 km przybyło na liczniku 944.

Czwartek to dzień przejazdu przez najwyżej położoną w Rumunii trasę – Transaplinę, która na przełęczy Urdele osiąga wysokości 2145m.n.p.m. – to wyżej niż najwyższe szczyty Czerwonych Wierchów w polskich Tatrach. Naszą podróż rozpoczęliśmy w okolicach wsi Ciocadia i już po chwil na jednej z pierwszych „agrafek” spotkaliśmy polskich motocyklistów. Widoki na całej trasie są nie do opisania. Śmiem zwiedzić, że jest to najpiękniejsza drogą jaką jechałem w życiu. Udało nam się przejechać całą trasę aż do miejscowości Sebeș i dalej do Alba Julia, której historia sięga czasów starożytnych. ” Zamek górnego miasta – imponujące założenie w stylu vaubanowskim – został zbudowany w latach 1716–1735, w obrębie twierdzy znajdują się m.in. dwie katedry (średniowieczna katolicka i XX-wieczna prawosławna) i Batthyaneum – biblioteka, w której znajdują się rzadkie manuskrypty, zbudowana w 1794.”. Po krótkim zwiedzaniu udaliśmy się do ostatniej atrakcji na naszej liście – niesamowitej kopalni soli w Turdzie, uważanej za największą atrakcję turystyczną Siedmiogrodu. Miejsce to zrobiło na nas piorunujące wrażenie. Początkowo spodziewałem się „Wieliczki”, ale to co zobaczyłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Czułem się tam jak w innym świecie. Trochę jak w stacji kosmicznej, a trochę jak lunaparku. Po tak wyczerpującym dniu pojechaliśmy do Cluj-Napoca by spędzić ostatnią noc w Rumunii. Ponad 320km dopisaliśmy do naszego dziennika.

Piątek – 1 lipca – to czas wyjazdu z Rumunii i kierowanie się w kierunku węgierskiego Tokaju, gdzie mieliśmy zaplanowaną pożegnalną kolację. Ale zanim tam dotarliśmy musieliśmy przekroczyć granicę z Węgrami. Wybraliśmy małe przejście w pobliżu miejscowości Petea. Związana jest z tym anegdota. Przed nami jechały trzy Boxstery 986. Celnik poprosił o otwarcie bagażnika: pierwszy otwarł przedni, drugi tylny, a treści obydwa 🙂 Mina węgierskiego celnika – bezcenna :). Licząca ponad 330km trasa zajęła nam sporo czasu, bo dopiero około 16.30 dotarliśmy do naszego hotelu. Hotelowy basen był zbawienny. Wieczorem odbyła się miła uroczystość: prezes Stowarzyszenia Pasja Porsche wręczył okolicznościowy puchar Marcinowi za zorganizowanie wspaniałego wyjazdu.

2 lipca – po śniadaniu wybraliśmy się jeszcze na spacer po urokliwych uliczkach miasta odwiedzając liczne winnice i robiąc małe zakupy. Podróż powrotna wiodła przez Słowację, Bukowinę Tatrzańską i dalej „Zakopianką” do Krakowa i do domu. O 21.00 nasz samochodzik zaliczył myjnię – kończąc naszą rumuńską przygodę ze stanem licznika 51392 mile.

Wielka pętla bieszczadzka z Pasja Porsche

Pierwszy weekend czerwca. Krosno i okolice.

Nie tylko z okazji Dnia Dziecka, ale również z innych powodów, pierwszy weekend czerwca 2022 roku spędziliśmy wspólnie z Pasjonatami z Pasja Porsche w Bieszczadach i okolicach Krosna.

Z uwagi na to, że impreza rozpoczynała się wcześnie rano w piątek, postanowiliśmy dotrzeć do naszej bazy dzień wcześniej. Dojazd autostradą z krótkim postojem zajął nam ponad 4 godziny. Po szybkim tankowaniu i umyciu auta po podróży, mogliśmy już zameldować się w Hotelu Nafta w Krośnie. Bardzo miło nas zaskoczyła doskonała jakość posiłków i obsługi w hotelowej restauracji.

W piątek rano zaczęły zjeżdżać się załogi uczestników bieszczadzkiego tripu. Przed godziną 10.00 wyruszyliśmy na trasę drogą krajową nr 19 w kierunku Dukli, aby następnie skręcić na DK 897 i udać się na krótki odpoczynek w kultowej Siekerezadzie w Cisnej. Następnie kontynuowaliśmy tą drogą na Przełęcz Wyżną, gdzie po zrobieniu pamiątkowych zdjęć, udaliśmy się w kierunku naszego celu, tj. najdalej na południe Polski położonej zamieszkałej miejscowości – Wołosate. Mimo że było to zaledwie 140 km, to z postojami na zdjęcia minęła już godzina 13.00. Następnie nasza trasa wiodła drogą 896 (szkoda, że nie 986 :)), gdzie mieliśmy okazję zatrzymać się i podziwiać piękne widoki z Punktu Widokowego w Parku Gwiezdnego Nieba. Około 14:30 dotarliśmy nad Solinę, gdzie mieliśmy smaczny obiad, a następnie obowiązkowy spacer po zaporze (nowa kolej linowa była akurat w fazie ostatnich testów). Po około dwóch godzinach udaliśmy się przez Myczkowce, Uherce Mineralne na serpentyny i taras widokowy w rejonie wsi Wujskie na DK28. Tutaj odbyła się sesja filmowa, na którą wykorzystano drony do rejestrowania naszych przejazdów po tym malowniczym odcinku drogi. W trakcie podróży spotkaliśmy również kolorowy rajd turystyczny z zabytkowymi ciągnikami. Po godzinie 19.00 wróciliśmy do naszej bazy w Krośnie, pokonując około 300 km na „Pętli Bieszczadzkiej”.

Sobota była zaplanowana jako dzień intensywnego zwiedzania okolic Krosna. Już o 9.00 rano udaliśmy się do fantastycznego Centrum Dziedzictwa Szkła, gdzie mieliśmy okazję nie tylko poznać proces wytopu szkła, ale również wziąć w nim udział osobiście. Następnie udaliśmy się do Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza w Bóbrce, które ukazuje polski wkład w rozwój przemysłu naftowego i gazowniczego. Kiedyś byliśmy światową potęgą w tej dziedzinie, więc warto odwiedzić to miejsce.

Po obiedzie mieliśmy czas na zwiedzanie podkarpackich winnic. Najpierw odwiedziliśmy Winnicę Zamkową w Korczynie z przepięknym widokiem na ruiny Zamku Kamieniec, które to zainspirowały Aleksandra Fredrę do napisania „Zemsty”. Następnie udaliśmy się do jednej z najpiękniej położonych winnic w Polsce, czyli Winnicy Widokowej w Komborni. Specjalnie dla nas zorganizowano degustację win i serów na tarasie widokowym. Właściciel tej 4-hektarowej winnicy – Krzysztof – jest prawdziwym pasjonatem, który kocha życie i wino. Jego springer spaniel angielski o imieniu Brexit towarzyszył nam podczas wizyty, dodając uroku całej wizycie. Oferta win była znakomitej jakości, i na pewno tu wrócimy, być może na dłużej. Po tak bogatym dniu mieliśmy kolację w restauracji Loftova, co tylko podsumowało ten fantastyczny dzień.

Niedziela była dniem powrotu, ale organizatorzy mieli jeszcze niespodzianki dla nas. Rozpoczęliśmy od spaceru po urokliwym Iwoniczu-Zdroju. Degustacja niektórych wód mineralnych należała do tych „trudniejszych”, ale zrobiliśmy to dla zdrowia! Samo uzdrowisko zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie – pamiętam, jak wyglądało 15 lat temu. Następnie odwiedziliśmy punkt degustacyjny Winnic Rymanów. Nas najbardziej zachwyciły światowej klasy wina musujące. Niestety, wszystko dobre kiedyś się kończy. Czas było wracać. Po drodze mieliśmy jeszcze obiad w Hotelu Heron, położonym malowniczo nad Jeziorem Rożnowskim. Około godziny 20.00 dotarliśmy do domu, a na liczniku naszej poczciwej 944 przybyło kolejne 600 mil.

Rejon Krosna, Sanoka i Bieszczad to miejsce, do którego na pewno wrócę, a wiem, że Pasja Porsche już planuje drugą edycję na przyszły rok.

Rozpoczęcie sezonu 2022 z Pasja Porsche

To już stało się tradycją, że na wiosnę stowarzyszenie Pasja Porsche wraz Porsche Centrum Kraków zorganizowali spotkanie posiadaczy Porsche.

Tegoroczna impreza zgromadziła kilkadziesiąt załóg, które rywalizowały w Rajdzie na orientację. Była też przygotowana wystawa kolekcjonerskich modeli samochodów, strefa chillout, a także możliwość odbycia jazd testowych elektrycznym modelem Taycan Cross Turismo wraz z instruktorem ze szkoły Porsche Experience. Ogromym zainteresowanie nie tylko wśród najmłodszych cieszyła się makieta toru wyścigowego, gdzie każdy mógł spróbować swoich sił.

Wielkie dzięki za wspaniałą organizację, sezon 2022 zapowiada się bardzo Pasjonująco 🙂

Finał Pucharu Kartingowego Pasja Porsche

IV runda Pucharu Kartingowego Pasja Porsche była ostatnią. Odbyła się ona nietypowo, bo w pierwszy wtorek kwietnia, na krakowskim torze Gokarting Center przy ul. Domagały 25.

Zgromadziła ona liczne grono wielbicieli Porsche i ścigania się na torze. Na parkingu zaprezentowała się cała plejada modeli. Były: 924, 944, Boxstery, 911 (w tym model Turbo) i rodzinne Cayenne. Do naszej dyspozycji były maszyny napędzane silnikami o mocy 9KM (dzieci dosiadały maszyn o mocy 5,5KM) – ciekawostką jest, że zasilane były LPG. Asfaltowy tor o długości 360 metrów i minimalnej szerokości 7 metrów pozwolił na wiele widowiskowych wyprzedzań. Każdy zawodnik ścigał się dwa razy po 8 minut. W sumie odbyło się 6 wyścigów: 2 dziecięce, 2 mieszane i 2 dla dorosłych.

Zwycięstwo w całym cyklu przypadło Bartkowi, który wyprzedził „Kraju”. Na III miejscu został sklasyfikowany z identyczną liczbą punktów Paul – decydowały lepsze wyniki poszczególnych rund.

Czekamy jeszcze na oficjalne i pełne wyniki – ja bardzo się cieszę, że udało nam się wspólnie spędzić cztery zimowe miesiące i nie mogę się już doczekać kolejnego sezonu 2022/23. Warto również nadmienić, że moja córka połknęła bakcyla gokartowego i już planujemy kolejne ścigania.

Super auta w SuperSAMIE (Klasyki na dachu)

Oficjalna nalepka imprezy

11 września 2021r. już po raz III Tyski Ruch Klasyków zorganizował niesamowite spotkanie Pasjonatów motoryzacji na dachu katowickiego Supersamu.

Podobnie jak w ubiegłym roku miłośnicy samochodów z Zuffenhausen zaprezentowali je w ramach stoiska Pasja Porsche. Mieliśmy po dwie sztuki modeli: 928, 944, aż trzy sztuki Boxstera 986 (który w tym roku obchodzi swoje 25-lecie), a także jednego przedstawiciela „wiatraków”: model G w wersji Targa.

Impreza dla nas rozpoczęła się od spotkania w na stacji benzynowe w Katowicach, gdzie dojechała do mnie ekipa z Małopolski. Specjalnie dla nas przeleciał kilkanaście metrów nad nami największy sterowiec świata, który w tym dniu wykonywał loty nad miastem. W kawalkadzie klasycznych Porsche przejechaliśmy ulicą Mikołowską docierając do miejsca spotkania tj. katowickiego Supersamu.

Podobnie jak w ubiegłym roku przygotowaliśmy moc atrakcji dla dzieci. Były kolorowanki porschakowe, konkurs z cennymi nagrodami na najlepszą pracę plastyczną, piękne plakaty z najnowszymi modelami, a także mini wystawa modeli samochodów, literatury oraz gadżetów z logiem naszej ulubionej marki.

Około godziny 16.30 dziecięce jury wybrało najlepsze prace, nagrody były przewidziane dla pierwszej III, ale kilkanaście osób otrzymało jeszcze drobne upominki 🙂

Nasze stoisko odwiedził również dziennikarz TVN Turbo pan Witold Odrobina – ech magia Porsche przyciąga jak magnez.

Tegoroczna impreza zgromadziła około 180 samochodów w różnych epok. Była jak zawsze liczna reprezentacja Maluchów, polskiej motoryzacji, amerykańców, samochodów z czasów PRL, czy europejskich youngtimerów.

Bardzo dziękuję organizatorom i wszystkim uczestnikom naszych konkursów.

Na zakończenie imprezy moja 944 wzięła udział w sesji zdjęciowej młodych fotografów – czyż nie jest fotogeniczna?

Rajd Najkrótszej Nocy

Pasjonaci Porsche z Małopolski i Śląska (ale byli też goście z Mazowsza i Podlasia) czekali na tą imprezę od kilku dobrych miesięcy. 19 czerwca br Stowarzyszenie Pasja Porsche zorganizowało „Rajd Najkrótszej Nocy” w formie tzn. „Scatter Rally”, ale zanim o rajdzie spójrzmy jak wyglądała ta wyjątkowa sobota.

Przed godziną 18:00 ponad 20 załóg przejechało przez bramę Kombinatu Metalurgicznego –  Huta im. T. Sendzimira, by zaparkować na dziedzińcu Budynku „S”. Zostawiliśmy nasze samochody pod czujnym okiem funkcjonariuszy pracujących na VIII Komisariacie Policji w Krakowie i podzieleni na II grupy udaliśmy się na zwiedzanie obiektów. Moja grupa rozpoczęła swoją przygodę od modernistycznego budynku Z (Zarządu). Świetnie zachowana bryła z licznymi zdobieniami pozwala wyobrazić sobie, jak bardzo architekci tego obiektu – państwo Janusz i Marta Ingardenowie – chcieli nawiązać do bogactwa historii Krakowa. Posadzki wyłożone są chęcińskim marmurem lub ozdobnymi parkietami. Kasetonowy strop znajdujący się w holu oraz sali konferencyjnej nawiązuje do Wawelu. Ważący ponad 600 kg dwumetrowy żyrandol pięknie rozświetla salę przywodząc na myśl liczne spotkania i narady które odbywały się w czasach prosperity obiektu. Zwiedziliśmy liczne gabinety (w tym dyrektora generalnego) oraz piękne, symetryczne klatki schodowe. Obiekt w większości zachowany jest w stanie oryginalnym. Po zejściu do piwnic i przejściu kilkudziesięciu metrów tunelem łączącym budynek „Z” z budynkiem „S” rozpoczęliśmy eksplorację „schronu atomowego”. Podzielony jest on na szereg pomieszczeń np. centralkę telefoniczna, 8 kabin przyjmowania meldunków, salę dowodzenia, pokój wypoczynkowy etc. Można zobaczyć (i przetestować) działającą do dzisiaj centralę telefoniczną pochodzącą z 1958r. czy specjalny stół dowodzenia z 1970r. Aparatura znajdująca się w schronie podobno raz została użyta – w trakcie strajków w latach 80-tych do zakłócania rozgłośni radiowej solidarności.

Po takiej dużej dawce historii z czasów słusznie minionych udaliśmy się do jedynego w swoim rodzaju muzeum – Kraków Arcade Museum. Tam w jednym momencie przenieśliśmy się do lat 80 i 90 XX wieku. Ponad 100 klasycznych gier wideo pozwoliło nam się poczuć znowu jak 10-latkowie, a nasze dzieci mogły przekonać się jak wyglądał świat rozrywki przed erą Minecraft’a czy Roblox’a J Organizatorzy nie zapomnieli też o fanach piłki nożnej, którzy w strefie kibica na telebimie mogli kibicować białoczerwonym.

Po zakończeniu meczu przystąpiliśmy do najważniejszego punktu sobotniego wydarzenia – Rajdu Najkrótszej Nocy. Pierwszym etapem była jazda na czas za pośrednictwem gry wideo Daytona – im krótszy czas przejazdu okrążenia tym więcej punktów bonusowych się otrzymywało w rajdzie. Następnie przekazano każdej załodze pakiet startowy w kopertach zawierających: mapę Krakowa, roadbook z 10 zadaniami, kalkę z dwoma tajemniczymi rysunkami, marker, minilatarkę i naklejkę. Rajd odbywał się na zasadzie „Scatter Rally” tzn. roadbook obejmował zadania, które były punktowane (od 10 do 30). Zwycięzcą była załoga która zdobyła najwięcej punktów. Naszym zadaniem było opracowanie indywidualnej strategii zdobywania punktów oraz zmieszczenie się w zakładanym czasie – 2 godzin. Dla osób nie znających Krakowa zadania oceniam na trudne, dodatkowo działająca (o 2.00 w nocy!) sygnalizacja świetlna znacznie nas spowalniała w realizacji zadań. Naszej drużynie (a jeździliśmy wraz z Andruszką) udało się rozwiązać pięć zadań: dwa polegające na odnalezieniu haseł ukrytych na opisach eksponatów zabytków znajdujących się w Muzeum Lotnictwa Polskiego i Muzeum Czynu Zbrojnego, dwa związane z tajemniczymi trasami na kalce (betonowa kula która okazała się Gwiazdą Śmierci i hasło ukryte w lokomotywie przed dworcem Kraków Płaszów) oraz hasło ukryte w skrzynce przed wieżą radiową na kopcu Kościuszki. Uzyskane hasła wpisywane były do krzyżówki, której rozwiązaniem była nazwa ulicy przy której była meta rajdu. Dzięki sprawnej nawigatorce, mając pierwsze 5 liter udało nam się odgadnąć hasło i szczęśliwe dotarliśmy na ul. Metalowców gdzie czekała ostatnia niespodzianka rajdu – poczęstunek z kultowej Niebieskiej Nyski. Każdy kto zna nocne życie miasta dokładnie wie o co chodzi J

Oficjalna klasyfikacja rajdu:

1. Bartek – 944 – 178pkt

2. Tomek – 992 – 164pkt

3. Konrad – 718 – 158pkt

4. Grzegorz – 986 – 155pkt

5. Tomek – 997tt – 110pkt

    Olgierd – inne – 110pkt

7. Jakub – 944 – 95pkt

    Kajetan – 986S – 95pkt

9. Andrzej – 924S – 91pkt

10. Adam – 944 – 82pkt

11. Marcin – 928 – 70pkt

12. Jan – 986 – 62pkt

13. Waldek – 928 – 61pkt

14. Andrzej – 997 – 60pkt

15. Witold – 986S – 55pkt

Brak klasyfikacji:

6 załóg

W tym punkty zdobyte na „Daytonie”:

1. Grzegorz – 986 – 25pkt

2. Bartek – 944 – 18pkt

3. Kajetan – 986s – 15pkt

4. Adam – 944 – 12pkt

5. Andrzej – 997 – 10pkt

6. Konrad – 718 – 8pkt

7. Magda – 986s – 6pkt???

8. Tomasz – 992 – 4pkt

9. Jan – 986 – 2pkt

10. Andrzej – 924s – 1pk

Bardzo dziękujemy Organizatorom za wspaniały pomysł, zaangażowanie oraz przygotowanie imprezy. Już nie mogę się doczekać czym jeszcze nas zaskoczycie.

Pierwsza „Pasja Porsche” za nami.

Pierwszy czwartek każdego (prawie) miesiąca to tradycyjne spotkanie Pasjonatów Porsche w Krakowie. W związku z tym, iż dzięki wspaniałomyślności nam Panujących restauracje jako największe źródło zarazy są ciągle zamknięte zorganizowanie pierwszego spotkania w tym roku było nie lada wyzwaniem. Pomysłowość i kreatywność Zarządu Stowarzyszenia nie ma granic i zaproponowali, że spotkamy się w … muzeum (jak wiadomo te nie są wylęgarnią śmiertelnego COVID-19).

Na godzinę 20.00 – po normalnych godzinach pracy obiektu – stawiliśmy się w „Kraków Arcade Museum„. Oferujące zwiedzającym blisko 130 zabytków (wszystkie na chodzie) katapultuje nas w lata 80 i 90 XX wieku. Miłośnicy Porsche mieli okazję przetestować wiele obiektów muzealnych – były takie, które pozwalały „zasiąść” za kierownicą Porsche 928, czy 911 🙂 Dla mnie osobiście najfajniejszy był eksponat „w dwójkę zabijacie atakujące was zombi”.

Cześć kolektywu zjawiła się na spotkaniu samochodami Jedynie Słusznej Marki, a część wybrała zimowe samochody zastępcze – a podobno Porsche nie boi się żadnej pogody?

Drugi etap czwartkowego spotkania to tradycyjna wspólna „kolacja” serwowana niezmiennie od lat przez Panów z Niebieskiej Nyski. Niestety tym razem nie dysponowaliśmy stolikiem w postaci spojlera z Porsche 928 i musieliśmy radzić sobie w inny sposób.

Korzystając z okazji udało mi się nawet podpiąć moje 911 do komputera diagnostycznego Porsche i zweryfikować stan rozrządu, przebiegu samochodu oraz kilku innych elementów. Uzyskane wyniki wskazują, że łańcuch jest w idealnym stanie (auto ma jakieś 235k km), a jedyna sygnalizowana usterka to praca jednej z sąd Lambda – już umawiam się na jej wymianę.

Powrót do domu w temperaturze oscylującej wokół zera stopni Celsjusza i przy padającym śniegu był nie lada wyczynem na sportowych letnich oponach marki Good Year nawet na autostradzie 🙂

Mam nadzieję, że na kolejne – marcowe – spotkanie udam się już Boxsterem w tradycyjne miejsce – Bistro Błonia.