II Zimowy Zlot Porsche

Idąc za ciosem, Arek zorganizował również w tym roku „Zimowy Zlot Porsche”, chociaż tym razem przypadł on … na pierwszy dzień wiosny 🙂

Impreza rozpoczęła się około godzimy 18.00 w piątkowy wieczór wspólną wizytą w nowym oddziale firmy MS Lab w Pszczynie. Nasz klubowy kolega „KOKOS” zaprosił nas, by przy kawie i smacznym cieście (sernik baskijski to było niebo w gębie) pokazać nam jakie cuda wyprawiają w jego nowym oddziale ulokowanym przy trasie DK1. Mieliśmy okazję nie tylko podziwiać wysmakowane 911-ki przygotowane do sprzedaży, ale również zajrzeć na zaplecze. Tam podziwialiśmy między innymi jedyny na świecie egzemplarz Lamborghini w specjalnym kolorze, czy serwisowane akurat „wiatraki” lub przygotowywane na specjalne zamówienie wnętrze Abarth’a 500.

Po kolacji w hotelu Styl’90 – Arek rozdał uczestnikom okolicznościowe zestawy zawierające m.in.: czapeczkę zlotową, numery startowe, a także opis prób Ocen Techniki Jazdy (OTJ) które mieliśmy do wykonania następnego dnia.

W sobotę, po śniadaniu każda załoga dostała dwa arkusze pytań: jeden dotyczył historii motoryzacji, a drugi zasad ruchu drogowego – mieliśmy minutę na każdy!.

Po wspólnym pamiątkowym zdjęciu, załogi przystąpiły do wykonywania 4 prób OTJ na precyzję. Następnie uformowaliśmy kolumnę Porsche, którą udaliśmy się na kawę i śląskie kołocze do warsztatu Auto Dusza Motorsport w Mikołowie. Rafał – znany klubowicz PCP – zaprezentował nam swoje królestwo. Składa się ono nie tylko z bardzo dużej części związanej z obsługą napraw mechanicznych, ale również z własnej lakierni i zakładu blacharskiego. Mieliśmy okazję podziwiać wspaniałe maszyny przygotowywane na różnego rodzaju wyścigi, a także zdobyte dosłownie dzień wcześniej trofeum z I miejsce w wyścigu na Silesia Ring 🙂 Gratulacje! Wywiad z Rafałem możecie przeczytać na stronach PCP – serdecznie zapraszam.

Tutaj też została rozegrana ostatnia próba sprawnościowa OTJ – precyzyjne strącanie tyczki (oczywiście zaliczyłem ją celująco :)).

W małych grupach udaliśmy się do Zabrze, gdzie o godzinie 13.00 czekali na nas przewodnicy zabytkowej kopalni „Guido” by na poziomie 320 (metrów pod powierzchnią) przybliżyć nam nie tylko historię tej kopalni, ale również przemysłu wydobycia węgla kamiennego na Śląsku. Atrakcją była przejażdżka podwieszaną kolejką, a także prezentacja działania licznych maszyn górniczych, jak np. kombajnów czy pracy obudowy kroczącej.

Oczywiście taka „szychta na grubie” wzmogła apetyt u wszystkich i wspólnie się udaliśmy się na fajrant 🙂

Wracając po posiłku do hotelu miałem okazję nieco przewietrzyć turbinę na autostradzie A4:) Oj chociaż to auto ma 20 lat to dalej jest piekielnie szybkie…

Po przyjeździe do hotelu czekała na nas ostatnia próba tzw. „macanki”. Nie było łatwo, ale osiągnęliśmy wynik 50%, który uważam za bardzo przyzwoity.

Oczywiście jak każdy pożądny zlot nie obyło się bez serwisu. Tym razem pomoc koleżeńska przydała się w rozwiązaniu problemu z układem chłodzenia w jednym z transaxli. Dzięki wiedzy i znakomitemu wyposażeniu warsztatowemu, problem udało się rozwiązać i samochód mógł następnego dnia bezpieczenie wrócić na własnych kołach do Wielkopolski.

Wieczorem odbył się „dansing w stylu lat 70’tych”. Zostały rozdane nagrody dla zwycięzców zawodów, a osoba w najlepszym przebraniu została uhonorowana „super expresem do kawy”.

W niedzielę, jako postscriptum zwiedzaliśmy Muzeum Zamkowe w Pszczynie. Pani Marta, nasza przewodnicza, w sposób nadzwyczajny przedstawiła nam historię zamku/pałacu, a w szczególności losy ostatnich jej właścicieli – rodziny von Pless.

Dla nas zlot zakończył się wspólnym obiadem w Wiejskiej Karczmie w Jankowicach – niedaleko zagrody żubrów, których historię sprowadzenie poznaliśmy podczas zwiedzania zamku.

Industrialne śniadanie w… kopalni?

Wracam do organizacji sobotnich spotkań entuzjastów Porsche w ramach „industrialnych śniadań” w sprawdzonej formule: przez żołądek do serca 🙂

15 marca o 10.00 kilkadziesiąt osób spotkało się wspólnie w restauracji hotelu Shuma nad jeziorem Pogoria w Dąbrowie Górniczej by wspólnie zasiąść do wspólnego śniadania. Na parkingu ustawiło się kilkanaście modeli Porsche reprezentujących praktycznie wszystkie linie modelowe i rodzaje zasilania. Były transaxle (928, 944, 944S2), wiatraki (obchodząca w tym roku pięćdziesięciolecie 912 i zjawiskowa 965 Turbo), „kanalizy”: 996, 997 i 991, liczna grupa Boxsterów 718, a nawet Porsche diesel (Cayenne) i ultranowoczesny Taycan (EV).

Po smacznym śniadaniu udaliśmy się do Muzeum „Sztygarka”. Tam podzieleni na dwie grupy (białą i czerwoną) rozpoczęliśmy zwiedzanie. I grupa – jedyną czynna w Polsce „kopalnię ćwiczebną, a II grupa – muzeum miejskie. Panowie przewodnicy przybliżyli na bardzo interesująca historię Zagłębia na przestrzeni ponad tysiąca lat, a także realia pracy w kopalni węgla kamiennego. Biorąc pod uwagę, iż gościliśmy osoby nie tylko ze Śląska, ale również z Mazowsza, Małopolski, Opolszczyzny i Podbeskidzia – dla wielu z nich był to pierwszy kontakt w życiu z taką atrakcją.

Impreza zakończył się planowo około godziny 14.00, chociaż kilka załóg dotarło do domu grubo po 18:30 odwiedzając pod drodze jeszcze „garaż pełen perełek” naszego klubowego kolegi 🙂

Każda załoga otrzymała zestaw powitalny: pamiątkową naklejkę i gadżety od Porsche Club Poland.

Kolejna impreza planowana jest na ostatnią sobotę kwietnia br w Rudach.

9-11 listopada – Walne Zgromadzenie PCP

Zgodnie ze statutem Porsche Club Poland Walne Zgromadzenie Członków odbywa się co trzy lata. W tym roku spotkaliśmy się we Wrocławiu by dyskutować o przyszłości klubu, zatwierdził sprawozdanie z działalności Zarządu, a także wybrać jego nowy skład.

Zgodnie z wynikami głosowania zgromadzonych osób skład Zarządu został rozszerzony do siedmiu osób. Jego nowym członkami są: Krystyna, Igor, Sebastian i moja osoba.

Po zakończeniu sobotnich obrad udaliśmy się na wspólną kolację, podczas której mogliśmy również skosztować fantastyczne Sushi, jakie zostało przygotowane w ramach inicjatywy „Porsche by Women” – było pysznie!

W niedzielę rano kawalkadą kilkunastu przeróżnych Porsche (a jakże był i elektryczny Taycan, rodzinne Cayenne, czy Panamera) udaliśmy się na specjalną wizytę do fantastycznego Muzeum Motoryzacji Wena w Oławie. Tomek Jurczak, założyciel muzeum, który już w latach 90-tych XX wieku ropoczął swoją pasję z kolekcjonerstwem był naszym gospodarzem. Samo muzeum zrobiło na mnie ogromne wrażenie (chociaż w tym dniu były tam tłumy zwiedzających). Fantastyczna wystawa „malucha”, bar z epoki, czy możliwość zwiedzenia mieszkania z lat mojego dzieciństwa były niezapomnianym przeżyciem. Polecam każdej osobie interesującej się chociaż trochę motoryzacją do odwiedzenia Oławy.

I Zimowy Zlot Porsche

8 marca większości kojarzy się z Międzynarodowym Dniem Kobiet. To oczywiste. W tym roku jednak grupa pasjonatów Porsche spotkała się w Szczyrku by wspólnie rozpocząć sezon jeszcze w zimie (przynajmniej tej kalendarzowej).

Załogi z całej Polski zaczęły docierać do Hotelu Meta późnym popołudniem i wieczorem. Na godzinę 21.00 Arek – organizator zlotu, zaprosił nas na odprawę. Załogom zostały przydzielone numery, a także zostaliśmy zapoznani w planem imprezy. Oczywiście nie obyło się bez wspólnej kolacji podczas której świętowaliśmy podwójnie 🙂

W sobotę rano, zaraz po śniadaniu, spotkaliśmy się w sali konferencyjnej, gdzie każda z załóg miała do rozwiązania test z wiedzy obejmujący m.in.: zasady ruchu drogowe, historię marki Porsche czy ogólnej wiedzy o technice i motoryzacji. Następnie przejechaliśmy na parking pod skocznią im. Adama Małysza w Wiśle-Malince, gdzie została rozegrana pierwsza część testu praktycznego. Każda z załóg miała do wykonania kilka zadań na precyzję prowadzenia samochodu. Następnie zostaliśmy podzieleni na dwie grupy – moja udała się dalej do dzielny Oaza gdzie znajduje się „Galeria Sportowe Trofea Adama Małysza„. Znajdują się w niej wszystkie trofea jakie zdobył Adam Małysz . Wśród bardzo licznych eksponatów najcenniejsze są medale zdobyte podczas Igrzysk Olimpijskich w Salt Lake City i Vancouver oraz podczas Mistrzostw Świata. Na mnie największe wrażenie zrobiły Kryształowe Kule za triumfy w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W Galerii wg opisu znajduje się 1046 eksponatów, a wśród nich m.in 383 puchary, 118 medali i 65 par nart, 48 plastronów, 33 stroje oraz 399 innych pamiątek. Jest tam również kolekcja sprzętu narciarskiego, ale z punktu widzenia Porschemaniaków są najważniejsze pamiątki związane z występami Małysza w zawodach motorsportowych (w tym w Rajdzie Dakar) samochodem Porsche Cayenne.

Następnie przejechaliśmy krętymi drogami przełęczy Kubalonka do Rezydencji Prezydenta RP – Zamek w Wiśle, gdzie po dokładnej kontroli udaliśmy się z Panią Przewodniczą na zwiedzanie. Jak czytamy na oficjalnej stronie „Zamek Prezydenta RP na Śląsku Cieszyńskim u źródeł rzeki Wisły zbudowany został w latach 1929–1930 w miejscu spalonego drewnianego zameczku myśliwskiego Habsburgów z początków XX wieku. Był darem Ludu Śląskiego dla Prezydenta Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego i jego następców.” Obiekt po II Wojnie Światowej przechodził z rąk do rąk, by w końcu dzięki staraniom ówczesnego Prezydenta RP pana Aleksandra Kwaśniewskiego został wyremontowany i przekazany do użytku – na zakończenie jego kadencji. Nasza Przewodnicza będącą osobą pełną pasji, w sposób bardzo barwny przekazała nam wiedzę o obiekcie. Na zakończenie wizyty odwiedziliśmy zabytkowy kościółek będący również częścią kompleksu.

Na obiad udaliśmy się do wspaniałego Dworu Kukuczka w Istebnej. Po bardzo smacznym posiłku czekała na nas II część praktycznej części sprawnościowej rajdu. Część zadań okazała się bardzo trudna, cóż przewagę miały nowoczesne samochody wyposażone w nowoczesne systemy – jednak całkiem dobrze wspomagają one umiejętności kierowców.

Wieczorem w hotelu czekał nas bankiet, DJ i oczywiście uroczyste rozdanie pucharów oraz nagród specjalnych dla zwycięzców „I zimowego zlotu Porsche”.

Niedziela to czas odpoczynku i relaksu. Jako iż w bezpośrednim sąsiedzie hotelu znajduje się kolejka linowa na Skrzyczne, większość z uczestników zlotu skorzystała z okazji i dobrej pogody by podziwiać Beskidy z góry. Widoki był wspaniałe.

I Zimowy Zlot Porsche okazał się wielkim sukcesem organizatora i mamy nadzieję spotkać się w podobnym gronie za rok:)

Gdańska foto-sesja

Korzystając z pięknej pogody i krótkiego pobytu w Gdańsku postanowiłem wykonać mini sesję zdjęciową mojej 944 na tle Stoczni Gdańskiej i tzw. robotów-rozbitków. Miejsce to zostało odkryte dla mnie przez organizatorów pierwszego P-series Rally organizowanego w 2021 właśnie w tym pięknym mieście.

Cedynia. Jesienny zlot Porsche Club Poland

Ostatni weekend września to już tradycyjnie spotkanie klasyków zrzeszonych w jedynym oficjalnym Porsche Club Poland.

Na zlot oficjalnie rozpoczynający się w sobotę rano wyruszyliśmy w kilka samochód już w piątek po południu. Naszym celem było spędzenie wspólnego miłego wieczoru w Winnicy Mozów nieopodal Sulechowa. Przygotowana specjalnie dla nas degustacja win rozpoczęła się punktualnie o godzinie 19.00, a przedłużyliśmy ją znacznie organizując szybko grilla. Wina były znakomite, ja nawet testowałem te czerwone, które nie dla mnie wskazane (mam na nie alergię).

W sobotę rano, po wczesnym śniadaniu udaliśmy się do Kostrzyna nad Odrą, gdzie na godzinę 12.00 zaplanowano wspólne zwiedzanie twierdzy. Półtorej godziny później, zwartym szykiem przekroczyliśmy granicę z Niemcami i udaliśmy się do jednego z najpilniej strzeżonego bunkra atomowego Hernekop. Ten znajdujący się na terenie byłej NRD skrywał m.in. cud ówczesnej techniki – komputer wyposażony w potężny procesor taktowany zegarem 12 Mhz, 4 MB pamięci ram, dyski magnetyczny i modem 2.400 Bit/s. Sprzęt ten rzekomo miał być wykorzystywany do obliczeń wynagrodzeń, ale w rzeczywistości raczej służył wojsku i służbie wywiadowczej. Zwiedzanie w towarzystwie niemieckich przewodników zajęło nam prawie trzy godziny! Następnie lokalnymi drogami udaliśmy się do Cedyni – jednej z najdalej na zachód położonych miejscowości w Polsce – to była nasza baza noclegowa. Z racji bardzo dużej liczby uczestników rajdu zostaliśmy zakwaterowani w kilku lokalizacjach – my w klimatycznym Klasztorze Cedynia. Wieczorna wspólna wieczerza trwała do późnych godzin nocnych – każdy chciał porozmawiać, przecież z wieloma osobami nie widzieliśmy się od dłuższego czasu. W nocy – tradycyjnie już po północy – było wspólne „kopanie w oponki” i rozkoszowanie się dźwiękiem odpalanych najstarszych bokserów zlotu.

Niedziela rano wczesne śniadanie i przed 10.00 byliśmy z powrotem w Niemczech. Przejechaliśmy malowniczymi lokalnymi drogami przez Crussow, Angermunde, Oderberg by w końcu dotrzeć do celu naszej podróży – podnośni statków Niederfinow – będącej elementem liczącej 135km wodnej trasy Berlin-Szczecin (Elba-Odra) otwartej przez Cesarza Wilhelma II w 1914r. To dzieło inżynierskiego geniuszu zrobiło na nas ogromne wrażenie. Niesamowite z jaką gracją statki wycieczkowe pokonują różnicę 36 metrów wysokości korzystając z „windy”. Obserwowanie tego procesu było bardzo interesujące.

Następnie wróciliśmy do Polski robiąc trasę turystyczną m.in. przez Chojnę, Witnicę i przejazd leśnymi duktami w okolicy Morynia. Kierując się przez las wzdłuż rzeki Słubia udało nam się w końcu dostać do cywilizacji w Starych Łysogórkach. Po krótkim postoju na Cmentarzu Wojennym 1 Armii Wojska Polskiego udaliśmy się już całą grupą w okolice Europabrücke Neurüdnitz-Siekierki otwartego zaledwie trzy miesiące wcześniej. Most ma 860 metrów długości. 330 metrów każdy prowadzi po stronie niemieckiej i polskiej nad Odrą i 200 metrów nad wyspą w granicznej rzece. Po relaksującym spacerze skoczyliśmy jeszcze zrobić pamiątkowe zdjęcia w najdalej na zachód położonym punkcie w Polsce. Stamtąd udaliśmy się w podróż powrotną i już o 23.20 byliśmy w domu 🙂

Kolejny udany zlot za nami. 869 mil przybyło na liczniu 993. Miało przybyć na liczniku 944, ale z powodu awarii w układzie chłodzenia (wskaźnik temperatury) wiatrak godnie zastąpił „kanalizę”.

Wystawa w Krakowie

Miałem okazję wziąć po raz kolejny w ciekawej inicjatywie stowarzyszenia Pasja Porsche.

W sobotę 17 września zorganizowali oni wystawę różnych modeli Porsche na dziedzińcu starej zajezdni tramwajowej mieszczącej dzisiaj Muzeum Techniki i Inżynierii. Zjawiło się kilkanaście modeli, które zostały ustawione tematycznie. Po prawej stronie przedstawiciele transaxli, po lewej różne generacje 911, a centralnie przed bramami zajezdni modele Porsche z silnikami umiejscowionymi … centralnie 🙂

W halach zajezdni została zorganizowana wystawa różnych gadżetów związanych z Porsche, a także strefa dla najmłodszych. Były gry, zabawy i wspólne malowanie.

To była bardzo miło spędzona niedziela w Krakowie.

I czwartek nowego roku szkolnego z Pasja Porsche

Tradycyjnie, w pierwszy czwartek miesiąca w Krakowie odbyło się spotkanie sympatyków stowarzyszenia Pasja Porsche.

Tym razem spotkaliśmy się w sympatycznej restauracji Tesone. Po wspólnym posiłku i tradycyjnych rozmowach o naszych samochodach udaliśmy się wspólnie na przejazd przez świeżo oddane tunele Trasy Łagiewnickiej. Przejazd Boxsterem z otwartym dachem dał dużo frajdy, zwłaszcza gdy było słychać pięknie „strzały” wydechów 911 Turbo, czy dźwięk silnika V8 w Porsche 928. Myślę, że licznie zebrani w tym dniu najmłodsi fani marki Porsche miele wiele radochy.

X zlot Porsche Classic Forum

Ostatni weekend sierpnia to tradycyjne spotkanie forumowiczów zrzeszonych wokół PCF.

Podobnie jak w latach ubiegłych imprezę zorganizowali Ela i Berni w Szczyrku. Jako „biforek” zaprosiłem kilka załóg do Tychów na zwiedzanie Muzeum Tyskich Browarów Książęcych. Pani przewodnik przybliżyła nam nie tylko historię tyskiego piwowarstwa, ale również mieliśmy okazję zwiedzić część zakładu produkcyjnego, a na końcu spróbować świeżych wyrobów.

Zlot tradycyjnie rozpoczął się od piątkowej wspólnej kolacji i nocnych rozmów. W sobotę rano ruszyliśmy na trasę po Beskidach. Na początek udaliśmy się krętymi dróżkami do „Złotego Gronia” gdzie czekała na nas kawa i ciasto. Z restauracyjnego tarasu położonego na wysokości 710 m.n.p.m. rozpościera się wspaniały widok na Koniaków, Istebnę i południowe pasmo Beskidów. Po tak mile rozpoczętym poranku udaliśmy się kolumną liczącą kilkadziesiąt samochodów przez Milówkę, Żywiec do Tresnej nad Jeziorem Żywieckim gdzie zostaliśmy zaokrętowani i kolejną godzinę spędziliśmy na wodzie. Po powrocie do hotelu mieliśmy czas wolny, który każdy wykorzystał wedle uznania. Jedni korzystali z atrakcji hotelowego SPA, inny nabierali sił przed wieczornym bankietem, a jeszcze inni przygotowywali się do niego w hotelowej restauracji 🙂 Sobotni wieczór to tradycyjna impreza z DJ-em 🙂 trwająca do białego rana. Dobrze, że w niedzielę można było liczyć na późne wymeldowanie z hotelu.

W drodze powrotnej odwiedziliśmy jeszcze zabytkowy Pałacyk w Promnicach – niestety jest on ciągle w remoncie i ze zwiedzania lub wspólnego lunchu nic nie wyszło.

O ile dobrze policzyłem, to w tegorocznym zlocie, liczba „wiatraków” i „kanaliz” (bez wliczania w to transaxli) była identyczna.

Ciekawe gdzie za rok się spotkamy?

Rumunia 2022r. – przygoda życia z Pasja Porsche

Co robi pasjonat Porsche w piątek po zakończeniu roku szkolnego? Pakuje swoje auto 🙂

1836 mil to jest daje blisko 3000 km – tyle mniej więcej liczyła nasza tygodniowa wycieczka do Rumunii zorganizowana przez Marcina wraz ze stowarzyszeniem Pasja Porsche.

Ale zacznijmy od początku.

Mniej więcej na jesieni 2021r. Marcin, będący ogromnym entuzjastą Rumunii (prowadzi tam wraz z żoną rozliczne biznesy) zamarzył by odwiedzić firmę EVRomania specjalizującą się w przerabianiu samochodów z napędu konwencjonalnego na napęd elektryczny. Kluczowe w tej opowieści jest tutaj ich auto demo – to „elektryczne” Porsche 944. Ten pomysł zelektryzował i napędził do działania Zarząd stowarzyszenia Pasja Porsche i wspólnie opracowali cały tygodniowy plan tripu z centralnym wydarzeniem – przejazdem przez jedną z najbardziej widowiskowych górskich tras świata – Drogę Transfogarską. Pomysł był o tyle szalony, że zakładał (jako druga ekipa w historii – po Top Gear) zamknięcie drogi na kilka godzin tylko dla nas!

25 załóg od grudnia do czerwca przygotowywało swoje Porsche do tej wyprawy.

W sobotę rano, w pierwszy dzień wakacji, punktualnie o 8:30 zjawiliśmy się na starcie naszej wyprawy – w Honorowym Konsulacie Rumunii – skąd po krótkiej odprawie udaliśmy się w podróż.

Pierwszy dzień to trasa dojazdowa. Szybkie tankowanie w Polsce, przejazd przez Słowację, wspólny obiad na Węgrzech (plus pierwszy serwis jednego z biorących udział w imprezie Transaxli). Punkt zborny mieliśmy przed granicą Węgiersko-Rumuńską (znana jest szorstka przyjaźń tych dwóch narodów) – by w kolumnie Porsche przekroczyć specjalnie dla nas przygotowane przejście graniczne w okolicy miejscowości Oradea. Następnie udaliśmy się na nasz pierwszy nocleg w Rumunii w miejscowości Cluj-Napoca. Po drodze było jeszcze tankowanie i przejazd przez wioskę zamieszkałą przez „króla i jego dwór” Romów. Cześć z nas wieczorem zdążyła odwiedzić miejscowy stadion, gdzie była możliwość prezentacji naszych samochodów – my nie daliśmy już rady. W hotelu byliśmy około 22.00, a przejechane blisko 750km dało się odczuć.

Niedziela, będąca naszym pierwszym pełnym dniem w Rumunii obfitowała w sporo atrakcji i zmiany aury (która skutecznie wyeliminowała z dalszej jazdy jedną załogę). W pierwszej kolejności zwiedziliśmy urokliwe miasto Sighișoara – wpisane na listę Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO – z jednym z najlepiej zachowanych średniowiecznych zespołów miejskich w Europie Środkowo-Wschodniej. Po lunchu udaliśmy się w kierunku malowniczej wioski Viscri słynącej z jednego z wielu w Siedmiogrodzie kościołów warownych. Niestety podróż nasza została przerwana przez ogromne opady deszczu i musieliśmy się schronić w przydrożnej restauracji na jednym ze wzgórz. Po ulewie udało nam się dotrzeć co wioski i zwiedzić unikalny obiekt. Musieliśmy się jednak trochę spieszyć, gdyż na wieczór przewidziana była prezentacji naszych pojazdów na zabytkowym rynku w Braszowie. I pyk – prawie 300 km zrobione 🙂

W poniedziałek planowana była kolejna unikalna na skalę światową atrakcja – Pałac Peleș wzniesiony na polecenie króla Rumunii Karola I w miejscowości Sinaia. Po zwiedzaniu pałacowych ogrodów czekała na nas niespodzianka – wizyta w pobliskiej winnicy Rhein & Cie Azuga 1892. Podczas której nie tylko mogliśmy degustować wspaniałe wina musujące produkowane metodą tradycyjną, czy lokalne wyroby, ale także naocznie poznaliśmy cały proces wytwarzania. Warto zaznaczyć, że Rumunia jest „historycznie czwartym krajem na świecie produkującym wina musujące, po Francji (1544), Ukrainie (1799) i Niemczech (1826).” Więcej o tej wizycie na stronie enotrip.pl Tak posileni udaliśmy się w dalszą podróż. Naszym celem była miejscowość Bran słynąca z „zamku Drakuli„. Sama budowla ma długą historię sięgającą roku 1212 i stanowiła bardzo ważny punkt Siedmiogrodu na granicy z Wołoszczyzną. Dzięki temu, że zwiedzaliśmy go popołudniu – tłum był już mniejszy – mogliśmy całkiem fajnie „poczuć” jego klimat. Na nocleg udaliśmy się do Pitești, gdzie następnego dnia rano mieliśmy odwiedzić wspomnianą na wstępie firmę EVRomania. – Kolejne 220km za nami 🙂

Wtorek rano – szybkie śniadanie – bo właściciel EVRomania już czekał na nas. Zwiedzanie zakładu, prezentacji najnowszych projektów (m.in. klasyczna 911, czy Land Rover) i w drogę! Dzisiaj miał spełnić się wymarzony cel naszej podróży: przejazd zamkniętym specjalnie dla nas blisko 14km odcinkiem Trasy Transfogarskiej. Najpierw dojazd. Zapora Vidraru, która to w momencie ukończenia jej budowy w 1965r. była 5. w Europie i 9. na świecie w kategorii najwyższych zapór wodnych. Krótki postój, wspólne zdjęcia i dalej w drogę. Tunel Capra-Bâlea wybudowany na wysokości 2.025−2.042 m.n.p.m. i liczący 887 metry długości – będący najwyżej położonym i najdłuższym w całej Rumunii. Po drodze oczywiści rodziny niedźwiedzi – jakże licznych w tych okolicach. Lunch nad górskim jeziorem Bâlea i punktualnie o 13.00 rozpoczęła się nasza trzy godzinna zabawa na najbardziej widokowym – północnym odcinku Trasy Transfogarskiej. Czego tam nie było?! Piękne serpenty, zapierające dech w piersiach widoki, rozgrzane do fioletu hamulce, przegrzewające się silniki i … rumuński szampan 🙂 Ale, ale dzień się jeszcze nie skończył! Wieczorem mieliśmy zaproszenie od Włodarzy miasta Sibiu, więc musieliśmy skończyć nasze górskie harce. Samo miasto zrobiło na mnie wspaniałe wrażenie, nie tylko dlatego, że jest wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i w 2007r. było Europejską Stolicą Kultury, ale że odbywał się w czasie naszego pobytu Międzynarodowy Festiwal Teatrów (tegoroczne hasło to „Frumusețe / Piękno”. Z kronikarskiego obowiązku dodam, że ponad 250km zrobione (byli i tacy, którzy zrobili prawie 400km :).

Środa rano – jeszcze ładowanie 944 z hotelowej szybkiej ładowarki Porsche – i w drogę 🙂 Początkowo nasza trasa wiodła wzdłuż rzeki Aluta przez Park Narodowy Cozia, następnie skręciliśmy i kontynuowaliśmy naszą drogę wzdłuż rzeki Lotru by dotrzeć do urokliwego Monastyru Malaia. Po krótkim zwiedzaniu kontynuowaliśmy naszą podróż na zachód. Najpierw malowniczy zbiornik retencyjny Lacul Vidra, by urokliwą i krętą drogą dostać się do Petroșani, a następnie do naszej bazy noclegowej w Târgu Jiu. Nasz hotel Ramada by Wyndham był mega zaskoczeniem dla nas, gdyż posiadał wspaniały odkryty basen ze zjeżdżalniami! Cóż to była za atrakcja i relaks dla uczestników wyprawy! Dodam, że w tym dniu kolejne 240 km przybyło na liczniku 944.

Czwartek to dzień przejazdu przez najwyżej położoną w Rumunii trasę – Transaplinę, która na przełęczy Urdele osiąga wysokości 2145m.n.p.m. – to wyżej niż najwyższe szczyty Czerwonych Wierchów w polskich Tatrach. Naszą podróż rozpoczęliśmy w okolicach wsi Ciocadia i już po chwil na jednej z pierwszych „agrafek” spotkaliśmy polskich motocyklistów. Widoki na całej trasie są nie do opisania. Śmiem zwiedzić, że jest to najpiękniejsza drogą jaką jechałem w życiu. Udało nam się przejechać całą trasę aż do miejscowości Sebeș i dalej do Alba Julia, której historia sięga czasów starożytnych. ” Zamek górnego miasta – imponujące założenie w stylu vaubanowskim – został zbudowany w latach 1716–1735, w obrębie twierdzy znajdują się m.in. dwie katedry (średniowieczna katolicka i XX-wieczna prawosławna) i Batthyaneum – biblioteka, w której znajdują się rzadkie manuskrypty, zbudowana w 1794.”. Po krótkim zwiedzaniu udaliśmy się do ostatniej atrakcji na naszej liście – niesamowitej kopalni soli w Turdzie, uważanej za największą atrakcję turystyczną Siedmiogrodu. Miejsce to zrobiło na nas piorunujące wrażenie. Początkowo spodziewałem się „Wieliczki”, ale to co zobaczyłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Czułem się tam jak w innym świecie. Trochę jak w stacji kosmicznej, a trochę jak lunaparku. Po tak wyczerpującym dniu pojechaliśmy do Cluj-Napoca by spędzić ostatnią noc w Rumunii. Ponad 320km dopisaliśmy do naszego dziennika.

Piątek – 1 lipca – to czas wyjazdu z Rumunii i kierowanie się w kierunku węgierskiego Tokaju, gdzie mieliśmy zaplanowaną pożegnalną kolację. Ale zanim tam dotarliśmy musieliśmy przekroczyć granicę z Węgrami. Wybraliśmy małe przejście w pobliżu miejscowości Petea. Związana jest z tym anegdota. Przed nami jechały trzy Boxstery 986. Celnik poprosił o otwarcie bagażnika: pierwszy otwarł przedni, drugi tylny, a treści obydwa 🙂 Mina węgierskiego celnika – bezcenna :). Licząca ponad 330km trasa zajęła nam sporo czasu, bo dopiero około 16.30 dotarliśmy do naszego hotelu. Hotelowy basen był zbawienny. Wieczorem odbyła się miła uroczystość: prezes Stowarzyszenia Pasja Porsche wręczył okolicznościowy puchar Marcinowi za zorganizowanie wspaniałego wyjazdu.

2 lipca – po śniadaniu wybraliśmy się jeszcze na spacer po urokliwych uliczkach miasta odwiedzając liczne winnice i robiąc małe zakupy. Podróż powrotna wiodła przez Słowację, Bukowinę Tatrzańską i dalej „Zakopianką” do Krakowa i do domu. O 21.00 nasz samochodzik zaliczył myjnię – kończąc naszą rumuńską przygodę ze stanem licznika 51392 mile.

Optimized by Optimole