Gdańska foto-sesja

Korzystając z pięknej pogody i krótkiego pobytu w Gdańsku postanowiłem wykonać mini sesję zdjęciową mojej 944 na tle Stoczni Gdańskiej i tzw. robotów-rozbitków. Miejsce to zostało odkryte dla mnie przez organizatorów pierwszego P-series Rally organizowanego w 2021 właśnie w tym pięknym mieście.

Cedynia. Jesienny zlot Porsche Club Poland

Ostatni weekend września to już tradycyjnie spotkanie klasyków zrzeszonych w jedynym oficjalnym Porsche Club Poland.

Na zlot oficjalnie rozpoczynający się w sobotę rano wyruszyliśmy w kilka samochód już w piątek po południu. Naszym celem było spędzenie wspólnego miłego wieczoru w Winnicy Mozów nieopodal Sulechowa. Przygotowana specjalnie dla nas degustacja win rozpoczęła się punktualnie o godzinie 19.00, a przedłużyliśmy ją znacznie organizując szybko grilla. Wina były znakomite, ja nawet testowałem te czerwone, które nie dla mnie wskazane (mam na nie alergię).

W sobotę rano, po wczesnym śniadaniu udaliśmy się do Kostrzyna nad Odrą, gdzie na godzinę 12.00 zaplanowano wspólne zwiedzanie twierdzy. Półtorej godziny później, zwartym szykiem przekroczyliśmy granicę z Niemcami i udaliśmy się do jednego z najpilniej strzeżonego bunkra atomowego Hernekop. Ten znajdujący się na terenie byłej NRD skrywał m.in. cud ówczesnej techniki – komputer wyposażony w potężny procesor taktowany zegarem 12 Mhz, 4 MB pamięci ram, dyski magnetyczny i modem 2.400 Bit/s. Sprzęt ten rzekomo miał być wykorzystywany do obliczeń wynagrodzeń, ale w rzeczywistości raczej służył wojsku i służbie wywiadowczej. Zwiedzanie w towarzystwie niemieckich przewodników zajęło nam prawie trzy godziny! Następnie lokalnymi drogami udaliśmy się do Cedyni – jednej z najdalej na zachód położonych miejscowości w Polsce – to była nasza baza noclegowa. Z racji bardzo dużej liczby uczestników rajdu zostaliśmy zakwaterowani w kilku lokalizacjach – my w klimatycznym Klasztorze Cedynia. Wieczorna wspólna wieczerza trwała do późnych godzin nocnych – każdy chciał porozmawiać, przecież z wieloma osobami nie widzieliśmy się od dłuższego czasu. W nocy – tradycyjnie już po północy – było wspólne „kopanie w oponki” i rozkoszowanie się dźwiękiem odpalanych najstarszych bokserów zlotu.

Niedziela rano wczesne śniadanie i przed 10.00 byliśmy z powrotem w Niemczech. Przejechaliśmy malowniczymi lokalnymi drogami przez Crussow, Angermunde, Oderberg by w końcu dotrzeć do celu naszej podróży – podnośni statków Niederfinow – będącej elementem liczącej 135km wodnej trasy Berlin-Szczecin (Elba-Odra) otwartej przez Cesarza Wilhelma II w 1914r. To dzieło inżynierskiego geniuszu zrobiło na nas ogromne wrażenie. Niesamowite z jaką gracją statki wycieczkowe pokonują różnicę 36 metrów wysokości korzystając z „windy”. Obserwowanie tego procesu było bardzo interesujące.

Następnie wróciliśmy do Polski robiąc trasę turystyczną m.in. przez Chojnę, Witnicę i przejazd leśnymi duktami w okolicy Morynia. Kierując się przez las wzdłuż rzeki Słubia udało nam się w końcu dostać do cywilizacji w Starych Łysogórkach. Po krótkim postoju na Cmentarzu Wojennym 1 Armii Wojska Polskiego udaliśmy się już całą grupą w okolice Europabrücke Neurüdnitz-Siekierki otwartego zaledwie trzy miesiące wcześniej. Most ma 860 metrów długości. 330 metrów każdy prowadzi po stronie niemieckiej i polskiej nad Odrą i 200 metrów nad wyspą w granicznej rzece. Po relaksującym spacerze skoczyliśmy jeszcze zrobić pamiątkowe zdjęcia w najdalej na zachód położonym punkcie w Polsce. Stamtąd udaliśmy się w podróż powrotną i już o 23.20 byliśmy w domu 🙂

Kolejny udany zlot za nami. 869 mil przybyło na liczniu 993. Miało przybyć na liczniku 944, ale z powodu awarii w układzie chłodzenia (wskaźnik temperatury) wiatrak godnie zastąpił „kanalizę”.

Wystawa w Krakowie

Miałem okazję wziąć po raz kolejny w ciekawej inicjatywie stowarzyszenia Pasja Porsche.

W sobotę 17 września zorganizowali oni wystawę różnych modeli Porsche na dziedzińcu starej zajezdni tramwajowej mieszczącej dzisiaj Muzeum Techniki i Inżynierii. Zjawiło się kilkanaście modeli, które zostały ustawione tematycznie. Po prawej stronie przedstawiciele transaxli, po lewej różne generacje 911, a centralnie przed bramami zajezdni modele Porsche z silnikami umiejscowionymi … centralnie 🙂

W halach zajezdni została zorganizowana wystawa różnych gadżetów związanych z Porsche, a także strefa dla najmłodszych. Były gry, zabawy i wspólne malowanie.

To była bardzo miło spędzona niedziela w Krakowie.

I czwartek nowego roku szkolnego z Pasja Porsche

Tradycyjnie, w pierwszy czwartek miesiąca w Krakowie odbyło się spotkanie sympatyków stowarzyszenia Pasja Porsche.

Tym razem spotkaliśmy się w sympatycznej restauracji Tesone. Po wspólnym posiłku i tradycyjnych rozmowach o naszych samochodach udaliśmy się wspólnie na przejazd przez świeżo oddane tunele Trasy Łagiewnickiej. Przejazd Boxsterem z otwartym dachem dał dużo frajdy, zwłaszcza gdy było słychać pięknie „strzały” wydechów 911 Turbo, czy dźwięk silnika V8 w Porsche 928. Myślę, że licznie zebrani w tym dniu najmłodsi fani marki Porsche miele wiele radochy.

X zlot Porsche Classic Forum

Ostatni weekend sierpnia to tradycyjne spotkanie forumowiczów zrzeszonych wokół PCF.

Podobnie jak w latach ubiegłych imprezę zorganizowali Ela i Berni w Szczyrku. Jako „biforek” zaprosiłem kilka załóg do Tychów na zwiedzanie Muzeum Tyskich Browarów Książęcych. Pani przewodnik przybliżyła nam nie tylko historię tyskiego piwowarstwa, ale również mieliśmy okazję zwiedzić część zakładu produkcyjnego, a na końcu spróbować świeżych wyrobów.

Zlot tradycyjnie rozpoczął się od piątkowej wspólnej kolacji i nocnych rozmów. W sobotę rano ruszyliśmy na trasę po Beskidach. Na początek udaliśmy się krętymi dróżkami do „Złotego Gronia” gdzie czekała na nas kawa i ciasto. Z restauracyjnego tarasu położonego na wysokości 710 m.n.p.m. rozpościera się wspaniały widok na Koniaków, Istebnę i południowe pasmo Beskidów. Po tak mile rozpoczętym poranku udaliśmy się kolumną liczącą kilkadziesiąt samochodów przez Milówkę, Żywiec do Tresnej nad Jeziorem Żywieckim gdzie zostaliśmy zaokrętowani i kolejną godzinę spędziliśmy na wodzie. Po powrocie do hotelu mieliśmy czas wolny, który każdy wykorzystał wedle uznania. Jedni korzystali z atrakcji hotelowego SPA, inny nabierali sił przed wieczornym bankietem, a jeszcze inni przygotowywali się do niego w hotelowej restauracji 🙂 Sobotni wieczór to tradycyjna impreza z DJ-em 🙂 trwająca do białego rana. Dobrze, że w niedzielę można było liczyć na późne wymeldowanie z hotelu.

W drodze powrotnej odwiedziliśmy jeszcze zabytkowy Pałacyk w Promnicach – niestety jest on ciągle w remoncie i ze zwiedzania lub wspólnego lunchu nic nie wyszło.

O ile dobrze policzyłem, to w tegorocznym zlocie, liczba „wiatraków” i „kanaliz” (bez wliczania w to transaxli) była identyczna.

Ciekawe gdzie za rok się spotkamy?

Rumunia 2022r. – przygoda życia z Pasja Porsche

Co robi pasjonat Porsche w piątek po zakończeniu roku szkolnego? Pakuje swoje auto 🙂

1836 mil to jest daje blisko 3000 km – tyle mniej więcej liczyła nasza tygodniowa wycieczka do Rumunii zorganizowana przez Marcina wraz ze stowarzyszeniem Pasja Porsche.

Ale zacznijmy od początku.

Mniej więcej na jesieni 2021r. Marcin, będący ogromnym entuzjastą Rumunii (prowadzi tam wraz z żoną rozliczne biznesy) zamarzył by odwiedzić firmę EVRomania specjalizującą się w przerabianiu samochodów z napędu konwencjonalnego na napęd elektryczny. Kluczowe w tej opowieści jest tutaj ich auto demo – to „elektryczne” Porsche 944. Ten pomysł zelektryzował i napędził do działania Zarząd stowarzyszenia Pasja Porsche i wspólnie opracowali cały tygodniowy plan tripu z centralnym wydarzeniem – przejazdem przez jedną z najbardziej widowiskowych górskich tras świata – Drogę Transfogarską. Pomysł był o tyle szalony, że zakładał (jako druga ekipa w historii – po Top Gear) zamknięcie drogi na kilka godzin tylko dla nas!

25 załóg od grudnia do czerwca przygotowywało swoje Porsche do tej wyprawy.

W sobotę rano, w pierwszy dzień wakacji, punktualnie o 8:30 zjawiliśmy się na starcie naszej wyprawy – w Honorowym Konsulacie Rumunii – skąd po krótkiej odprawie udaliśmy się w podróż.

Pierwszy dzień to trasa dojazdowa. Szybkie tankowanie w Polsce, przejazd przez Słowację, wspólny obiad na Węgrzech (plus pierwszy serwis jednego z biorących udział w imprezie Transaxli). Punkt zborny mieliśmy przed granicą Węgiersko-Rumuńską (znana jest szorstka przyjaźń tych dwóch narodów) – by w kolumnie Porsche przekroczyć specjalnie dla nas przygotowane przejście graniczne w okolicy miejscowości Oradea. Następnie udaliśmy się na nasz pierwszy nocleg w Rumunii w miejscowości Cluj-Napoca. Po drodze było jeszcze tankowanie i przejazd przez wioskę zamieszkałą przez „króla i jego dwór” Romów. Cześć z nas wieczorem zdążyła odwiedzić miejscowy stadion, gdzie była możliwość prezentacji naszych samochodów – my nie daliśmy już rady. W hotelu byliśmy około 22.00, a przejechane blisko 750km dało się odczuć.

Niedziela, będąca naszym pierwszym pełnym dniem w Rumunii obfitowała w sporo atrakcji i zmiany aury (która skutecznie wyeliminowała z dalszej jazdy jedną załogę). W pierwszej kolejności zwiedziliśmy urokliwe miasto Sighișoara – wpisane na listę Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO – z jednym z najlepiej zachowanych średniowiecznych zespołów miejskich w Europie Środkowo-Wschodniej. Po lunchu udaliśmy się w kierunku malowniczej wioski Viscri słynącej z jednego z wielu w Siedmiogrodzie kościołów warownych. Niestety podróż nasza została przerwana przez ogromne opady deszczu i musieliśmy się schronić w przydrożnej restauracji na jednym ze wzgórz. Po ulewie udało nam się dotrzeć co wioski i zwiedzić unikalny obiekt. Musieliśmy się jednak trochę spieszyć, gdyż na wieczór przewidziana była prezentacji naszych pojazdów na zabytkowym rynku w Braszowie. I pyk – prawie 300 km zrobione 🙂

W poniedziałek planowana była kolejna unikalna na skalę światową atrakcja – Pałac Peleș wzniesiony na polecenie króla Rumunii Karola I w miejscowości Sinaia. Po zwiedzaniu pałacowych ogrodów czekała na nas niespodzianka – wizyta w pobliskiej winnicy Rhein & Cie Azuga 1892. Podczas której nie tylko mogliśmy degustować wspaniałe wina musujące produkowane metodą tradycyjną, czy lokalne wyroby, ale także naocznie poznaliśmy cały proces wytwarzania. Warto zaznaczyć, że Rumunia jest „historycznie czwartym krajem na świecie produkującym wina musujące, po Francji (1544), Ukrainie (1799) i Niemczech (1826).” Więcej o tej wizycie na stronie enotrip.pl Tak posileni udaliśmy się w dalszą podróż. Naszym celem była miejscowość Bran słynąca z „zamku Drakuli„. Sama budowla ma długą historię sięgającą roku 1212 i stanowiła bardzo ważny punkt Siedmiogrodu na granicy z Wołoszczyzną. Dzięki temu, że zwiedzaliśmy go popołudniu – tłum był już mniejszy – mogliśmy całkiem fajnie „poczuć” jego klimat. Na nocleg udaliśmy się do Pitești, gdzie następnego dnia rano mieliśmy odwiedzić wspomnianą na wstępie firmę EVRomania. – Kolejne 220km za nami 🙂

Wtorek rano – szybkie śniadanie – bo właściciel EVRomania już czekał na nas. Zwiedzanie zakładu, prezentacji najnowszych projektów (m.in. klasyczna 911, czy Land Rover) i w drogę! Dzisiaj miał spełnić się wymarzony cel naszej podróży: przejazd zamkniętym specjalnie dla nas blisko 14km odcinkiem Trasy Transfogarskiej. Najpierw dojazd. Zapora Vidraru, która to w momencie ukończenia jej budowy w 1965r. była 5. w Europie i 9. na świecie w kategorii najwyższych zapór wodnych. Krótki postój, wspólne zdjęcia i dalej w drogę. Tunel Capra-Bâlea wybudowany na wysokości 2.025−2.042 m.n.p.m. i liczący 887 metry długości – będący najwyżej położonym i najdłuższym w całej Rumunii. Po drodze oczywiści rodziny niedźwiedzi – jakże licznych w tych okolicach. Lunch nad górskim jeziorem Bâlea i punktualnie o 13.00 rozpoczęła się nasza trzy godzinna zabawa na najbardziej widokowym – północnym odcinku Trasy Transfogarskiej. Czego tam nie było?! Piękne serpenty, zapierające dech w piersiach widoki, rozgrzane do fioletu hamulce, przegrzewające się silniki i … rumuński szampan 🙂 Ale, ale dzień się jeszcze nie skończył! Wieczorem mieliśmy zaproszenie od Włodarzy miasta Sibiu, więc musieliśmy skończyć nasze górskie harce. Samo miasto zrobiło na mnie wspaniałe wrażenie, nie tylko dlatego, że jest wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i w 2007r. było Europejską Stolicą Kultury, ale że odbywał się w czasie naszego pobytu Międzynarodowy Festiwal Teatrów (tegoroczne hasło to „Frumusețe / Piękno”. Z kronikarskiego obowiązku dodam, że ponad 250km zrobione (byli i tacy, którzy zrobili prawie 400km :).

Środa rano – jeszcze ładowanie 944 z hotelowej szybkiej ładowarki Porsche – i w drogę 🙂 Początkowo nasza trasa wiodła wzdłuż rzeki Aluta przez Park Narodowy Cozia, następnie skręciliśmy i kontynuowaliśmy naszą drogę wzdłuż rzeki Lotru by dotrzeć do urokliwego Monastyru Malaia. Po krótkim zwiedzaniu kontynuowaliśmy naszą podróż na zachód. Najpierw malowniczy zbiornik retencyjny Lacul Vidra, by urokliwą i krętą drogą dostać się do Petroșani, a następnie do naszej bazy noclegowej w Târgu Jiu. Nasz hotel Ramada by Wyndham był mega zaskoczeniem dla nas, gdyż posiadał wspaniały odkryty basen ze zjeżdżalniami! Cóż to była za atrakcja i relaks dla uczestników wyprawy! Dodam, że w tym dniu kolejne 240 km przybyło na liczniku 944.

Czwartek to dzień przejazdu przez najwyżej położoną w Rumunii trasę – Transaplinę, która na przełęczy Urdele osiąga wysokości 2145m.n.p.m. – to wyżej niż najwyższe szczyty Czerwonych Wierchów w polskich Tatrach. Naszą podróż rozpoczęliśmy w okolicach wsi Ciocadia i już po chwil na jednej z pierwszych „agrafek” spotkaliśmy polskich motocyklistów. Widoki na całej trasie są nie do opisania. Śmiem zwiedzić, że jest to najpiękniejsza drogą jaką jechałem w życiu. Udało nam się przejechać całą trasę aż do miejscowości Sebeș i dalej do Alba Julia, której historia sięga czasów starożytnych. ” Zamek górnego miasta – imponujące założenie w stylu vaubanowskim – został zbudowany w latach 1716–1735, w obrębie twierdzy znajdują się m.in. dwie katedry (średniowieczna katolicka i XX-wieczna prawosławna) i Batthyaneum – biblioteka, w której znajdują się rzadkie manuskrypty, zbudowana w 1794.”. Po krótkim zwiedzaniu udaliśmy się do ostatniej atrakcji na naszej liście – niesamowitej kopalni soli w Turdzie, uważanej za największą atrakcję turystyczną Siedmiogrodu. Miejsce to zrobiło na nas piorunujące wrażenie. Początkowo spodziewałem się „Wieliczki”, ale to co zobaczyłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Czułem się tam jak w innym świecie. Trochę jak w stacji kosmicznej, a trochę jak lunaparku. Po tak wyczerpującym dniu pojechaliśmy do Cluj-Napoca by spędzić ostatnią noc w Rumunii. Ponad 320km dopisaliśmy do naszego dziennika.

Piątek – 1 lipca – to czas wyjazdu z Rumunii i kierowanie się w kierunku węgierskiego Tokaju, gdzie mieliśmy zaplanowaną pożegnalną kolację. Ale zanim tam dotarliśmy musieliśmy przekroczyć granicę z Węgrami. Wybraliśmy małe przejście w pobliżu miejscowości Petea. Związana jest z tym anegdota. Przed nami jechały trzy Boxstery 986. Celnik poprosił o otwarcie bagażnika: pierwszy otwarł przedni, drugi tylny, a treści obydwa 🙂 Mina węgierskiego celnika – bezcenna :). Licząca ponad 330km trasa zajęła nam sporo czasu, bo dopiero około 16.30 dotarliśmy do naszego hotelu. Hotelowy basen był zbawienny. Wieczorem odbyła się miła uroczystość: prezes Stowarzyszenia Pasja Porsche wręczył okolicznościowy puchar Marcinowi za zorganizowanie wspaniałego wyjazdu.

2 lipca – po śniadaniu wybraliśmy się jeszcze na spacer po urokliwych uliczkach miasta odwiedzając liczne winnice i robiąc małe zakupy. Podróż powrotna wiodła przez Słowację, Bukowinę Tatrzańską i dalej „Zakopianką” do Krakowa i do domu. O 21.00 nasz samochodzik zaliczył myjnię – kończąc naszą rumuńską przygodę ze stanem licznika 51392 mile.

Wielka pętla bieszczadzka z Pasja Porsche

Pierwszy weekend czerwca. Krosno i okolice.

Nie tylko z okazji Dnia Dziecka, ale również z innych powodów, pierwszy weekend czerwca 2022 roku spędziliśmy wspólnie z Pasjonatami z Pasja Porsche w Bieszczadach i okolicach Krosna.

Z uwagi na to, że impreza rozpoczynała się wcześnie rano w piątek, postanowiliśmy dotrzeć do naszej bazy dzień wcześniej. Dojazd autostradą z krótkim postojem zajął nam ponad 4 godziny. Po szybkim tankowaniu i umyciu auta po podróży, mogliśmy już zameldować się w Hotelu Nafta w Krośnie. Bardzo miło nas zaskoczyła doskonała jakość posiłków i obsługi w hotelowej restauracji.

W piątek rano zaczęły zjeżdżać się załogi uczestników bieszczadzkiego tripu. Przed godziną 10.00 wyruszyliśmy na trasę drogą krajową nr 19 w kierunku Dukli, aby następnie skręcić na DK 897 i udać się na krótki odpoczynek w kultowej Siekerezadzie w Cisnej. Następnie kontynuowaliśmy tą drogą na Przełęcz Wyżną, gdzie po zrobieniu pamiątkowych zdjęć, udaliśmy się w kierunku naszego celu, tj. najdalej na południe Polski położonej zamieszkałej miejscowości – Wołosate. Mimo że było to zaledwie 140 km, to z postojami na zdjęcia minęła już godzina 13.00. Następnie nasza trasa wiodła drogą 896 (szkoda, że nie 986 :)), gdzie mieliśmy okazję zatrzymać się i podziwiać piękne widoki z Punktu Widokowego w Parku Gwiezdnego Nieba. Około 14:30 dotarliśmy nad Solinę, gdzie mieliśmy smaczny obiad, a następnie obowiązkowy spacer po zaporze (nowa kolej linowa była akurat w fazie ostatnich testów). Po około dwóch godzinach udaliśmy się przez Myczkowce, Uherce Mineralne na serpentyny i taras widokowy w rejonie wsi Wujskie na DK28. Tutaj odbyła się sesja filmowa, na którą wykorzystano drony do rejestrowania naszych przejazdów po tym malowniczym odcinku drogi. W trakcie podróży spotkaliśmy również kolorowy rajd turystyczny z zabytkowymi ciągnikami. Po godzinie 19.00 wróciliśmy do naszej bazy w Krośnie, pokonując około 300 km na „Pętli Bieszczadzkiej”.

Sobota była zaplanowana jako dzień intensywnego zwiedzania okolic Krosna. Już o 9.00 rano udaliśmy się do fantastycznego Centrum Dziedzictwa Szkła, gdzie mieliśmy okazję nie tylko poznać proces wytopu szkła, ale również wziąć w nim udział osobiście. Następnie udaliśmy się do Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza w Bóbrce, które ukazuje polski wkład w rozwój przemysłu naftowego i gazowniczego. Kiedyś byliśmy światową potęgą w tej dziedzinie, więc warto odwiedzić to miejsce.

Po obiedzie mieliśmy czas na zwiedzanie podkarpackich winnic. Najpierw odwiedziliśmy Winnicę Zamkową w Korczynie z przepięknym widokiem na ruiny Zamku Kamieniec, które to zainspirowały Aleksandra Fredrę do napisania „Zemsty”. Następnie udaliśmy się do jednej z najpiękniej położonych winnic w Polsce, czyli Winnicy Widokowej w Komborni. Specjalnie dla nas zorganizowano degustację win i serów na tarasie widokowym. Właściciel tej 4-hektarowej winnicy – Krzysztof – jest prawdziwym pasjonatem, który kocha życie i wino. Jego springer spaniel angielski o imieniu Brexit towarzyszył nam podczas wizyty, dodając uroku całej wizycie. Oferta win była znakomitej jakości, i na pewno tu wrócimy, być może na dłużej. Po tak bogatym dniu mieliśmy kolację w restauracji Loftova, co tylko podsumowało ten fantastyczny dzień.

Niedziela była dniem powrotu, ale organizatorzy mieli jeszcze niespodzianki dla nas. Rozpoczęliśmy od spaceru po urokliwym Iwoniczu-Zdroju. Degustacja niektórych wód mineralnych należała do tych „trudniejszych”, ale zrobiliśmy to dla zdrowia! Samo uzdrowisko zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie – pamiętam, jak wyglądało 15 lat temu. Następnie odwiedziliśmy punkt degustacyjny Winnic Rymanów. Nas najbardziej zachwyciły światowej klasy wina musujące. Niestety, wszystko dobre kiedyś się kończy. Czas było wracać. Po drodze mieliśmy jeszcze obiad w Hotelu Heron, położonym malowniczo nad Jeziorem Rożnowskim. Około godziny 20.00 dotarliśmy do domu, a na liczniku naszej poczciwej 944 przybyło kolejne 600 mil.

Rejon Krosna, Sanoka i Bieszczad to miejsce, do którego na pewno wrócę, a wiem, że Pasja Porsche już planuje drugą edycję na przyszły rok.

Rozpoczęcie sezonu 2022 z Pasja Porsche

To już stało się tradycją, że na wiosnę stowarzyszenie Pasja Porsche wraz Porsche Centrum Kraków zorganizowali spotkanie posiadaczy Porsche.

Tegoroczna impreza zgromadziła kilkadziesiąt załóg, które rywalizowały w Rajdzie na orientację. Była też przygotowana wystawa kolekcjonerskich modeli samochodów, strefa chillout, a także możliwość odbycia jazd testowych elektrycznym modelem Taycan Cross Turismo wraz z instruktorem ze szkoły Porsche Experience. Ogromym zainteresowanie nie tylko wśród najmłodszych cieszyła się makieta toru wyścigowego, gdzie każdy mógł spróbować swoich sił.

Wielkie dzięki za wspaniałą organizację, sezon 2022 zapowiada się bardzo Pasjonująco 🙂

PCP Classics Warmia 2022

Wiosną Porsche Club Polska organizuje zlot klasyków. Ta impreza wpisała się już w kalendarz spotkań miłośników Porsche w Polsce. Tym razem Mata (wiceprezes klubu PCP i organizator zlotu) zaprosił nas do Olsztyna, by wspólnie pozwiedzać ciekawe zakątki Warmii.

Wieczorne tankowanie na CPN i w drogę 🙂 Ponieważ z południa Polski na Warmię jest kawałek drogi, to postanowiliśmy maksymalnie wykorzystać naszą podróż i pozwiedzać interesujące miejsca po drodze.

Pierwszy przystanek zrobiliśmy w Ciechanowie by zwiedzić Zamek Książąt Mazowieckich. Tutaj spotkaliśmy jeszcze kilkoro Zlotowiczów udających się do Olsztyna. Sam zamek zrobił na nas bardzo dobre wrażenie, a kustosz wykazał się dużą wiedzą i poczuciem humoru.

Następnie, po namowie znajomych z Warszawy skierowaliśmy się do Muzeum Romantyzmu w Opinogórze. Zameczek Neogotycki, Dwór i Oranżeria to prawdziwe perełki. Zuzi najbardziej spodobały się jednak ogrody wraz z ogromnymi klatkami w których mieszkają: papugi nimfy, aleksandretty większe, papugi faliste, bażanty annamskie, królewskie i diamentowe, pawie indyjskie, gołębie cukrówki, gołębie okularowe i kury ozdobne.

Jadąc do Szczytna mijaliśmy malownicze pola rzepaku, które stanowiły świetne tło do zdjęć. Spacerując po mieście odwiedziliśmy ruiny Zamku Krzyżackiego wraz z ciekawą ekspozycją. Słońce chyliło się już nad horyzontem jak dotarliśmy do naszej bazy w Olsztynie, gdzie wieczorem mogliśmy „pokopać w oponki” i przy szklaneczce herbaty porozmawiać z koleżankami i kolegami z klubu.

Tradycyjnie o 9.11 rano wyruszyliśmy w drogę, a plan był bardzo bogaty i napięty. W pierwszej kolejności udaliśmy się na dawny pas startowy lotniska Orneta, gdzie sformowaliśmy kolumnę udającą się do zwiedzania Sanktuarium Maryjnego w Krośnie. Proboszcz, będący również organizatorem Motomajówek, oprowadził nas po całym terenie z mozołem odbudowywanego Kościowa, Konwiktu i pozostałych budynków.

Następnie udaliśmy się do Lidzbarka Warmińskiego na obiad w Hotelu Krasicki. Zwiedziliśmy również XIV wieczny Zamek Biskupów Warmińskich. Zamek lidzbarski zbudowano w latach 1350-1401 na miejscu niewielkiego grodu pruskiego o nazwie Lecbarg, położonego w ramionach rzek Łyny i Symsarny. 

Dopełnieniem tego jakże intensywnego dnia była „kawa i ciacho” w Pałacu i Folwarku Galiny. Dziedziniec pałacowy był świetnym miejscem do zrobienia grupowego zdjęcia wszystkich uczestników Zlotu przed powrotem do naszej bazy w Manor Hotel.

Tradycyjnie, wieczorem odbył się bankiem, którego gościem honorowym był Adam Jerozolimski (członek klubu, który uległ wypadkowi – mieszkający nieopodal). Kulminacyjny moment to aukcja prowadzona przez Matę na rzecz #WalczAdam – tym razem padł rekord wszech czasów!

W niedzielę po śniadaniu udaliśmy się na spacer do stadniny i gospodarstwa Państwa Kojrys, gdzie mogliśmy zobaczyć jak wyglądały dawne warmińskie zagrody, a chętni upieki kiełbaski na ognisku. Ponieważ południe zbliżało się nieubłaganie ruszyliśmy w kilka samochodów na południe do swoich domów.

Obiad zjedliśmy w swojskim klimacie Browaru Bednary w Nieborowie.

Ach, co to był za wyjazd!

Industrialne śniadanie w Żorach

W sobotni poranek grupa miłośników Porsche spotkała się na kolejnym Industrialnym śniadaniu. Tym razem gościł nas Hotel Texas w Żorach. Rano zjawiło się kilkanaście modeli Porsche ze Śląska, Podbeskidzia, Zagłębia i Małopolski. Mieliśmy przegląd wielu generacji i typów modelu 911, Boxstera, a także reprezentację Transaxli.

Po dyskusjach i „kopaniu w opony” udaliśmy się do znajdującego się nieopodal Muzeum Ognia mieszczącego się w zachwycającym budynku – który kilka lat temu otrzymał światową nagrodę na najlepszą architekturę. Na początku wyświetlany jest bardzo ciekawy film o tym jak ludzkość odkryła i okiełznała ogień, a także co wspólnego z nim mają Żory. Same muzeum jest bardzo multimedialne i każdy znalazł w nim coś interesującego dla siebie.

Po zwiedzaniu mieliśmy jeszcze okazję porozmawiać z właścicielem bardzo sympatycznego Buggy wyposażonego w silnik typu bokser (Subaru).

Kilka załóg postanowiło zakończyć, a może rozpocząć weekend wspólnym przejazdem przez przełęcz Przegibek by udać się na wypoczynek do kompleksu hotelowego Kocierz.