944 na wiosenne święto wina

Ktoś kiedyś powiedział, że Porsche to nie jest praktyczny samochód.

Cóż, widocznie nigdy nie jeździł transaxlem 🙂 W ostatni weekend kwietnia wybraliśmy się wraz ze znajomymi na wiosenne święto wina Podersdorfer Weinfrühling .

Mieliśmy modele reprezentujące najpopularniejsze linie, a zatem 911, Boxstera i 944. Te dwa ostatnie pokazały swoją niemałą przewagę nad kultową 911 pod względem funkcjonalności bagażników 🙂

Drobne usprawnienia

Korzystając ze świątecznej obecności w domu syna-studenta postanowiłem wykonać drobne usprawnienia samochodów.

Na początek Porsche 944. 

Bardzo denerwowały mnie słabe światła mijania w tym samochodzie. Nie dość, że lampy pochodziły z różnych lat produkcji (2004 i 2008) to jeszcze miały różne karbowania! Nie równo też świeciły – jedna mocniej, druga słabiej. Na początku mój plan był taki, że wymienię je na lampy ledowe posiadające homologację. Niestety te wyglądające na klasyczne (cena w USA to 399$) dostępne mają być dopiero w połowie lipca. Oferta polska to głównie reflektory motocyklowe, lub ledy przeznaczone do unowocześnienia Jeep’ów, a chciałem by dalej wyglądały na te z lat 80-tych. 

Przystąpiłem więc do demontażu starych lamp, by zobaczyć jak wyglądają i czy jest sens je regenerować. Po odkręceniu 1! śruby zdjąłem czarną maskownicę plastikową i miałem dostęp do reflektora. Kolejne dwie króciutkie śrubki trzymające metalowy oring będący zabezpieczeniem klosza pozwoliły mi go wyjąć. Najtrudniejszym i najbardziej pracochłonnym elementem jest odłączenie starego konektora od żarówki – widać, że bardzo dawno nikt tu nie zaglądał. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że żarówka jest wlutowana na stałe w klosz! Zaczerpnąłem języka i postanowiłem – idąc śladami Patryka Mikiciuka 🙂 – zrobić swoje „polskie Porsche”. Okazuje się, że praktycznie bez żadnych przeróbek pasują tu reflektory produkowane przez polską firmę WESEM. Oczywiście na mojego maila odpowiedzieli, że absolutnie nie mają w swojej ofercie lamp do Porsche (czyżby jakieś prawa licencyjne?), ale zamówiona lampa do IKARUSA (tak podaje oryginalny katalog producenta) pasuje jak ulał. Uzbrojone w żarówki Osram Night Breaker reflektory rzucają zdecydowanie lepsze światło aniżeli to jakim dysponował poprzedni właściciel mojego auta w USA, a całość wygląda jak z fabryki 🙂

Czas wymiany: 35 minut

Koszt: lampy 2 szt w sumie za 149,98 zł, żarówki Osram 63,98 zł, razem 213,96 zł

Potrzebne narzędzia: śrubokręt krzyżak, śrubokręt płaski szeroki (do poluzowania wtyczki)

Porsche 911 (996).

Na sobotnie Industrialne Śniadanie#2 w Katowicach udaliśmy się 996. Pogoda z początku była słaba, a po południu temperatura na przełęczy Salmopol spadła poniżej zera stopni Celsjusza. Niestety, w takich warunkach wyjmując rzeczy z bagażnika przekonałem się, że siłowniki klapy działają już słabo (cóż, mają już 25 lat). Na szczęście moja głowa ucierpiała nie bardzo i zaraz po powrocie do domu zamówiłem nowe od Febi – dostawca na pierwszy montaż – nr części: PORSCHE 996 511 551 01   

Wymiana siłowników jest banalna. Płaskim, cienkim i długim śrubokrętem podważamy zabezpieczające sprężynki (najpierw górne mocowanie, potem dolne siłownika), luzujemy amortyzator i wyciągamy go. Nowy wystarczy włożyć i zatrzasnąć automatycznie na klik.

Naprawę najlepiej przeprowadzać w dwie osoby, lub mieć jakiś dobry kij na podparcie klapy bagażnika, gdyż wsparta tylko jednym spadnie nam na głowę.

Czas wymiany: 15 minut

Koszt: 2 szt. siłowników, w sumie: 129,16 zł

Potrzebne narzędzia: płaski, wąski i długi śrubokręt do poluzowania sprężynek

Godzina spędzona z synem: można było pogadać i o studiach i o samochodach 🙂

Industrialne śniadanie PCP w Chorzowie.

Dzisiaj, tj. w pierwszą sobotę marca 2022r. spotkaliśmy się w Chorzowie w ramach lokalnej inicjatywy Porsche Club Poland.

Punktualnie o godzinie 9.00 dwanaście załóg Porsche przybyło do mieszczącej się na terenie Parku Śląskiego legendarnej restauracji Browar Przystań na inauguracyjne „industrialne śniadanie PCP”. Szczerze mówiąc obawiałem się ile osób dojedzie, gdyż w piątek spadł świeży śnieg, a większość z nas ma letnie ogumienie na swoich prosiaczkach – na szczęście wymyślono model Cayenne, który pozwolił dotrzeć również osobom z daleka 🙂

Każdy z uczestników otrzymał pamiątkowe komplety naklejek: małą w barwach klubowych i specjalnie zaprojektowaną na nasze spotkania inspirowaną śląskimi klimatami i herbem mojego rodzinnego Bytomia. Dostarczone w środę gadżety z „centrali” tzn skrobaczki do szyb były bardzo adekwatne do mroźnego poranka.

Po wyśmienitym śniadaniu przejechaliśmy do oddalonego o jakieś 3 kilometry, niedawno otwartego, Muzeum Hutnictwa. Tam czekała już na nas pani Stefania – nasza przewodniczka, która w Hucie Batory przepracowała 40 lat! Pani Przewodnik zabrała nas na trwający półtorej godziny powrót do przeszłości. Przedstawiła nam cały proces wytwórczy: od pozyskiwania koksu, poprzez wytapianie surówki, walcowanie, aż do wyrobów gotowych. Dodatkowo wypowiedzi pani Przewodnik uzupełniał dyrektor muzeum – Pan Adam Kowalski, który wyjaśnił nam m.in. niesamowitą historię obrazu „Walcownia żelaza” autorstwa Adolph’a von Menzel’a czy głowy pomnika Friedricha Wilhelma von Redena

Uzupełnieniem bardzo interesującej multimedialnej ekspozycji jest film opowiadający historię hutnictwa na ziemiach Śląska.

Spotkanie zakończyło się planowo około godziny 13.00. Mam nadzieję, że był to sympatycznie spędzony czas dla prawie 30 osób (cieszy liczna obecność płci pięknej oraz najmłodszego pokolenia). Mam już plan na spotkanie w kwietniu – zatem pozostańmy w kontakcie.

Bardzo dziękuję wszystkim za liczne przybycie 🙂

Idzie zima …

Tak się szczęśliwie składa, że nie tylko moja Panamera, ale również 944 posiada na zmianę zimowe opony. Co prawda są to kanadyjskie KENDA M+S, ale na jesienną słotę i zimowe poranki myślę, że dadzą radę. Opony naciągnięte są na tradycyjne 15″ felgi „telefony”. Dzięki temu komfort jazdy po ośnieżonych ścieżkach powinien być lepszy aniżeli na sportowych 17″. Ktoś jeszcze przygotowuje swojego klasyka na zimę, czy wszystkie zimują zaparkowane pod kocykiem w ciepłym garażu?

Porsche Club Poland – klasyki na Jurze

Ach co to był za weekend na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej!

Pierwszy raz uczestniczyłem w takim zlocie organizowanym przez „Matę” z Porsche Club Poland. Na podzamcze w Bobolicach zjechała się cała plejada klasycznych samochodów uszeregowanych według roku produkcji. Nr 1 otrzymała cudowna 356A z 1957r w kolorze ceglastym. 356-ki zajęły pierwsze 7 miejsc. Najstarsza 911E (z bocznym numerem 8) i 914-ka (numer 9) – obydwie z 1970r. r otwierały stawkę tych modeli. Dzierżąca szczęśliwą „13” 924 „Harrego” była natomiast najstarszą przedstawicielką rodziny trans axli. Na miejscach od 18 do 23 uplasowały się następne przedstawicielki Porsche z silnikami z przodu: kolejno 928 (1984r.), dwie 944 (1985r.), 928S (1986r.), 928S4 (1987r) i 944 Turbo (1988r.). Pierwszym klasykiem z XXI wieku była 911 (996) dopiero na miejscu 44, a najmłodszym samochodem zlotu piękna 911 Turbo z 2004r. !

Bazą noclegową był kompleks hotelowo-gastronomiczny u podnóża odrestaurowanego Zamku Bobolice. Zarezerwowany specjalnie dla nas parking w piątkowy wieczór został ściśle zapełniony samochodami z czarnym koniem na masce. Jeszcze przed kolacją przewidziany był spacer do ruin Zamku Mirów – bliźniaczego do naszego. W sobotę rano, tradycyjnie o godzinie 9.11 wyruszyliśmy na zwiedzanie okolicy. Na początku udaliśmy się na punkt widokowy „Róża Wiatrów” największej w Polsce Pustyni Błędowskiej. Na nowo wybudowanej betonowej drodze ustawiliśmy jeden za drugim nasze pojazdy wzbudzając niemały zachwyt wśród turystów. Po krótkim podziwianiu widoków udaliśmy się jeszcze na drugi punkt widokowy, gdzie wykonaliśmy honorową rundę naszymi samochodami, by następnie udać się do punktu kulminacyjnego naszej przejażdżki – do Ogrodzieńca. Przy wejściu głównym do Hotelu Poziom 511 czekały miejsca dla 10 najstarszych pojazdów zlotu – ach co to był za widok! Tutaj też zostaliśmy podzieleni na 2 grupy: pierwsza udała się na bardzo smaczny obiad do hotelowej restauracji, a druga wraz z przewodnikiem na zwiedzanie największego zamku w województwie śląskim – Zamku Ogrodzieniec. Po zamianie grup był czas na chill out i długie rozmowy przy samochodach. Około godziny 16.00 wyruszyliśmy w drogę powrotną do Bobolic widokową trasą obfitującą w szereg niespodzianek – a to idealny odcinek do przewietrzenia gaźników, wentylatorów, turbin czy co kto tam miał pod maską, a to nawierzchnia stworzona specjalnie dla Cayenne 🙂

Wieczorem, podczas kolacji na której serwowano pieczonki z garnków przygotowanych nad ogniskiem miał miejsce najważniejszy punkt każdego zlotu – licytacja gadżetów na rzecz wsparcia rehabilitacji naszego klubowego kolegi #WalczAdam, który kilka lat temu uległ wypadkowi jadąc samochodem (zderzenie z Łosiem). Prawdziwym szlagierem była koszulka klubowa z autografem Roberta Lewandowskiego, o którą została stoczona pasjonująca „bitwa”. Zebrana kwota znowu była rekordowa, a wiem, że jeszcze urośnie dzięki inicjatywie z pamiątkowymi zdjęciami samochodów uczestników zlotu.

W niedzielny poranek zostaliśmy zaskoczeni przez rycerzy z giermkami, którzy specjalnie dla nas przybyli ze Średnowiecza by nauczyć nas fechtunku, strzelania z łuku, czy rzucania kolczugą. Cześć oficjalna zlotu zakończyła się o godzinie 12.00, ale wielu jego uczestników udało się jeszcze pod ruiny pobliskiego zamku w Olsztynie, gdzie w tym dniu odbywał się pierwszy zlot amerykańskiej motoryzacji. Dla mnie Zlot zakończył wspólną pizzą neapolitańską z załogą debiutującej na zlocie 928S z 1984r.

Nowa formuła zapisów tj. według wieku samochodów bardzo się sprawdziła i wielu Klubowiczów postanowiło przyjechać dawno nie oglądanymi na polskich drogach klasykami. Co planuje „Mata” na 2022r. ?

Super auta w SuperSAMIE (Klasyki na dachu)

Oficjalna nalepka imprezy

11 września 2021r. już po raz III Tyski Ruch Klasyków zorganizował niesamowite spotkanie Pasjonatów motoryzacji na dachu katowickiego Supersamu.

Podobnie jak w ubiegłym roku miłośnicy samochodów z Zuffenhausen zaprezentowali je w ramach stoiska Pasja Porsche. Mieliśmy po dwie sztuki modeli: 928, 944, aż trzy sztuki Boxstera 986 (który w tym roku obchodzi swoje 25-lecie), a także jednego przedstawiciela „wiatraków”: model G w wersji Targa.

Impreza dla nas rozpoczęła się od spotkania w na stacji benzynowe w Katowicach, gdzie dojechała do mnie ekipa z Małopolski. Specjalnie dla nas przeleciał kilkanaście metrów nad nami największy sterowiec świata, który w tym dniu wykonywał loty nad miastem. W kawalkadzie klasycznych Porsche przejechaliśmy ulicą Mikołowską docierając do miejsca spotkania tj. katowickiego Supersamu.

Podobnie jak w ubiegłym roku przygotowaliśmy moc atrakcji dla dzieci. Były kolorowanki porschakowe, konkurs z cennymi nagrodami na najlepszą pracę plastyczną, piękne plakaty z najnowszymi modelami, a także mini wystawa modeli samochodów, literatury oraz gadżetów z logiem naszej ulubionej marki.

Około godziny 16.30 dziecięce jury wybrało najlepsze prace, nagrody były przewidziane dla pierwszej III, ale kilkanaście osób otrzymało jeszcze drobne upominki 🙂

Nasze stoisko odwiedził również dziennikarz TVN Turbo pan Witold Odrobina – ech magia Porsche przyciąga jak magnez.

Tegoroczna impreza zgromadziła około 180 samochodów w różnych epok. Była jak zawsze liczna reprezentacja Maluchów, polskiej motoryzacji, amerykańców, samochodów z czasów PRL, czy europejskich youngtimerów.

Bardzo dziękuję organizatorom i wszystkim uczestnikom naszych konkursów.

Na zakończenie imprezy moja 944 wzięła udział w sesji zdjęciowej młodych fotografów – czyż nie jest fotogeniczna?

Tyski KlasykFest 2021

W pierwszą sobotę wakacji, 26 czerwca braliśmy udział corocznej imprezie organizowanej przez Tyski Ruch Klasyków. Po ubiegłorocznej pandemii w tym roku nie było już prawie śladu i na imprezie zameldowało się kilkaset (coś koło 300) pojazdów klasycznych.

Z racji dosyć rygorystycznej selekcji (samochody >30 lat, lub wyjątkowe okazy) na spotkanie wybrałem się „zabytkowym” 944. Wraz z moją córką przygotowaliśmy kilka atrakcji dla zwiedzających. Przy naszym czerwonym Porsche rozłożyliśmy stolik i krzesełka, gdzie dzieci mogły dowoli wyżywać się artystycznie kolorując przygotowane kolorowanki z wizerunkami klasycznych Porsche (w tym ciągnika Porsche), a rodzice w tym czasie zapoznawali się z historią samochodów naszej ukochanej marki z przygotowanych przez nasz książek i broszurek.

W trakcie imprezy czekała cała moc atrakcji związanych z motoryzacją: można było spróbować na własnej skórze jak to jest, gdy samochód wykonuje tzw. rolkę, jak działają pasy bezpieczeństwa przy zderzeniu z przeszkodą przy prędkości 30km/h, czy jak trudno jest wykonać proste zadanie manualne przy stężeniu alkoholu we krwi na poziomi 1.5 promila.

Impreza trwała od godziny 13:00 do około 18:30. Były pokazy ratownictwa medycznego, strażacy gasili palący się samochód, grała fajna muzyka. Jednym słowem super piknik rodzinny dla wszystkich miłośników motoryzacji. Wielkie brawa dla organizatorów.

Rajd Najkrótszej Nocy

Pasjonaci Porsche z Małopolski i Śląska (ale byli też goście z Mazowsza i Podlasia) czekali na tą imprezę od kilku dobrych miesięcy. 19 czerwca br Stowarzyszenie Pasja Porsche zorganizowało „Rajd Najkrótszej Nocy” w formie tzn. „Scatter Rally”, ale zanim o rajdzie spójrzmy jak wyglądała ta wyjątkowa sobota.

Przed godziną 18:00 ponad 20 załóg przejechało przez bramę Kombinatu Metalurgicznego –  Huta im. T. Sendzimira, by zaparkować na dziedzińcu Budynku „S”. Zostawiliśmy nasze samochody pod czujnym okiem funkcjonariuszy pracujących na VIII Komisariacie Policji w Krakowie i podzieleni na II grupy udaliśmy się na zwiedzanie obiektów. Moja grupa rozpoczęła swoją przygodę od modernistycznego budynku Z (Zarządu). Świetnie zachowana bryła z licznymi zdobieniami pozwala wyobrazić sobie, jak bardzo architekci tego obiektu – państwo Janusz i Marta Ingardenowie – chcieli nawiązać do bogactwa historii Krakowa. Posadzki wyłożone są chęcińskim marmurem lub ozdobnymi parkietami. Kasetonowy strop znajdujący się w holu oraz sali konferencyjnej nawiązuje do Wawelu. Ważący ponad 600 kg dwumetrowy żyrandol pięknie rozświetla salę przywodząc na myśl liczne spotkania i narady które odbywały się w czasach prosperity obiektu. Zwiedziliśmy liczne gabinety (w tym dyrektora generalnego) oraz piękne, symetryczne klatki schodowe. Obiekt w większości zachowany jest w stanie oryginalnym. Po zejściu do piwnic i przejściu kilkudziesięciu metrów tunelem łączącym budynek „Z” z budynkiem „S” rozpoczęliśmy eksplorację „schronu atomowego”. Podzielony jest on na szereg pomieszczeń np. centralkę telefoniczna, 8 kabin przyjmowania meldunków, salę dowodzenia, pokój wypoczynkowy etc. Można zobaczyć (i przetestować) działającą do dzisiaj centralę telefoniczną pochodzącą z 1958r. czy specjalny stół dowodzenia z 1970r. Aparatura znajdująca się w schronie podobno raz została użyta – w trakcie strajków w latach 80-tych do zakłócania rozgłośni radiowej solidarności.

Po takiej dużej dawce historii z czasów słusznie minionych udaliśmy się do jedynego w swoim rodzaju muzeum – Kraków Arcade Museum. Tam w jednym momencie przenieśliśmy się do lat 80 i 90 XX wieku. Ponad 100 klasycznych gier wideo pozwoliło nam się poczuć znowu jak 10-latkowie, a nasze dzieci mogły przekonać się jak wyglądał świat rozrywki przed erą Minecraft’a czy Roblox’a J Organizatorzy nie zapomnieli też o fanach piłki nożnej, którzy w strefie kibica na telebimie mogli kibicować białoczerwonym.

Po zakończeniu meczu przystąpiliśmy do najważniejszego punktu sobotniego wydarzenia – Rajdu Najkrótszej Nocy. Pierwszym etapem była jazda na czas za pośrednictwem gry wideo Daytona – im krótszy czas przejazdu okrążenia tym więcej punktów bonusowych się otrzymywało w rajdzie. Następnie przekazano każdej załodze pakiet startowy w kopertach zawierających: mapę Krakowa, roadbook z 10 zadaniami, kalkę z dwoma tajemniczymi rysunkami, marker, minilatarkę i naklejkę. Rajd odbywał się na zasadzie „Scatter Rally” tzn. roadbook obejmował zadania, które były punktowane (od 10 do 30). Zwycięzcą była załoga która zdobyła najwięcej punktów. Naszym zadaniem było opracowanie indywidualnej strategii zdobywania punktów oraz zmieszczenie się w zakładanym czasie – 2 godzin. Dla osób nie znających Krakowa zadania oceniam na trudne, dodatkowo działająca (o 2.00 w nocy!) sygnalizacja świetlna znacznie nas spowalniała w realizacji zadań. Naszej drużynie (a jeździliśmy wraz z Andruszką) udało się rozwiązać pięć zadań: dwa polegające na odnalezieniu haseł ukrytych na opisach eksponatów zabytków znajdujących się w Muzeum Lotnictwa Polskiego i Muzeum Czynu Zbrojnego, dwa związane z tajemniczymi trasami na kalce (betonowa kula która okazała się Gwiazdą Śmierci i hasło ukryte w lokomotywie przed dworcem Kraków Płaszów) oraz hasło ukryte w skrzynce przed wieżą radiową na kopcu Kościuszki. Uzyskane hasła wpisywane były do krzyżówki, której rozwiązaniem była nazwa ulicy przy której była meta rajdu. Dzięki sprawnej nawigatorce, mając pierwsze 5 liter udało nam się odgadnąć hasło i szczęśliwe dotarliśmy na ul. Metalowców gdzie czekała ostatnia niespodzianka rajdu – poczęstunek z kultowej Niebieskiej Nyski. Każdy kto zna nocne życie miasta dokładnie wie o co chodzi J

Oficjalna klasyfikacja rajdu:

1. Bartek – 944 – 178pkt

2. Tomek – 992 – 164pkt

3. Konrad – 718 – 158pkt

4. Grzegorz – 986 – 155pkt

5. Tomek – 997tt – 110pkt

    Olgierd – inne – 110pkt

7. Jakub – 944 – 95pkt

    Kajetan – 986S – 95pkt

9. Andrzej – 924S – 91pkt

10. Adam – 944 – 82pkt

11. Marcin – 928 – 70pkt

12. Jan – 986 – 62pkt

13. Waldek – 928 – 61pkt

14. Andrzej – 997 – 60pkt

15. Witold – 986S – 55pkt

Brak klasyfikacji:

6 załóg

W tym punkty zdobyte na „Daytonie”:

1. Grzegorz – 986 – 25pkt

2. Bartek – 944 – 18pkt

3. Kajetan – 986s – 15pkt

4. Adam – 944 – 12pkt

5. Andrzej – 997 – 10pkt

6. Konrad – 718 – 8pkt

7. Magda – 986s – 6pkt???

8. Tomasz – 992 – 4pkt

9. Jan – 986 – 2pkt

10. Andrzej – 924s – 1pk

Bardzo dziękujemy Organizatorom za wspaniały pomysł, zaangażowanie oraz przygotowanie imprezy. Już nie mogę się doczekać czym jeszcze nas zaskoczycie.

Zlot Porsche Club Poland – Podlasie

Dzięki Asi i Andrzejowi – organizatorom wiosennego zlotu klasycznych Porsche w ramach Porsche Club Poland udało się po niezwykle długiej przerwie spotkać się z miłośnikami marki z Zuffenhausen. Impreza planowana na weekend 14-16 maja dla nas rozpoczęła się de facto dzień wcześniej.

W czwartek rano w 3 załogi (944, 993 i 996 Turbo) wyjechaliśmy z południa Polski. Nasze miejsce zbiórki ustaliliśmy niedaleko ruin zamku w Rabsztynie koło Olkusza skąd wyruszyliśmy w podróż. Naszym głównym celem w tym dniu była urokliwa winnica „Biały Kruk” nieopodal Grójca – to miejsce spotkania z pozostałymi uczestnikami naszej wyprawy – dołączyła do nas piękna klasyczna 911 tzw. G model Carrera 3.2 G50 oraz kolejne 996 Turbo, ale w wyjątkowej edycji z pakietem X50. Właściciel winnicy, pan Robert Zdanowski przygotował specjalnie dla nas pokaz otwierania wina szablą – tzw. sabrage. Następnie po aperitifie zwiedziliśmy jego posiadłość na której znajduje się około 300 krzewów winnych kilku odmian, pozwalających na roczną produkcję w liczbie 700-1000 butelek. Do przygotowanego stołu z przekąskami zasiadliśmy by rozpocząć degustację wspaniałych naturalnych win musujących tzw. pat-nat’ów. Więcej o tej wizycie na stronie enotrip.pl Po lunchu udaliśmy się do naszego miejsca spoczynku – dworku Mościbrody, gdzie podczas przygotowanego specjalnie dla nas ogniska dołączyła do nas kolejna 996 tym razem w najpiękniejszej wersji 4S, a także na chwilę organizator zlotu – Andruszka – swoją 997.

Rano, w piątek, po śniadaniu dołączyliśmy do nieoficjalnego rozpoczęcia Zlotu, które miało miejsce przed Pałacem Ogińskich w Siedlcach. Tam czekało już kilkanaście innych klasycznych Porsche. Najstarsze z nich były z końca lat 60-tych XX wieku. Po prelekcji o historii miasta i pałacu udaliśmy się w małych grupkach na zwiedzanie Muzeum Ziemiaństwa w Dąbrowie. Tymczasem, nasz niezawodny Prezes „Mata” udzielał wywiadu dla lokalnej telewizji 🙂

https://youtu.be/SYMnb7DLHr8

Kolejna atrakcja czekała na nas w Korczewie. Tam zwiedzaliśmy pieczołowicie remontowany od blisko 30 lat Pałac, a także spożyliśmy w plenerze posiłek. Następnie udaliśmy się do Drohiczyna, który był bazą naszego zlotu.

Rano, po śniadaniu wyjechaliśmy z Hotelu Drohicki do Stadniny Koni w Janowie Podlaskim. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Hali Ujeżdżeniowej, gdzie bardzo zaangażowane Panie Przewodniczki opowiedziały nam ponad 200 letnią historię stadniny – jej wzloty i upadki. Następnie odwiedziliśmy cmentarz najbardziej zasłużonych koni, padok, stajnie prywatne, wozownię i okazałą stajnię Czołową. Zwiedzanie zakończyliśmy przy padoku ze Ślązakami – koniami pochodzącymi z naszych stron.

Po zwiedzaniu przejechaliśmy kolumną do Dworku Łukowiska, gdzie czekał na nas obiad i odpoczynek w plenerze. Wyjazd do Grabarki prowadził nas przez punkt widokowy na zakole Bugu w rejonie miejscowości Gnojno. Przed godziną 17.00 byliśmy już na Świętej Górze Grabarce. Wybudowana na wzgórzu cerkiew to cel pielgrzymów z całej Polski. Miejsce to zasłynęło z cudownego ocalenia od zarazy po modlitwach mieszkańców do cudownej ikony Spasa Izbawnika w 1710 r. Mieliśmy okazję uczestniczyć w nabożeństwie wieczornym i wysłuchać pięknych pieśni w wykonaniu mniszek jedynego w Polsce prawosławnego żeńskiego klasztoru św. Marty i Marii. Po strawie duchowej udaliśmy się na rynek w Siemiatyczach, gdzie w promieniach wiosennego słońca degustowaliśmy wspaniałe wyroby lodziarni „LODY KOSIŃSCY”.

Po tak wyczerpującym dniu o godz. 20.00 rozpoczęła się kolacja na której mogliśmy spróbować wielu lokalnych przysmaków m.in. wspaniałe cepeliny. Punktem kulminacyjnym była tradycyjna już licytacji gadżetów Porsche ufundowanych przez uczestników zlotu. Celem tej charytatywnej zbiórki jest pomoc w rehabilitacji naszego klubowego kolegi Adama Jerozolimskiego #WalczAdam, który uległ wypadkowi. W tym roku udało się pobić rekord wszech czasów i zebraliśmy ponad 22.000 zł (rysunek mojej córki został wylicytowany za 500 zł !). Kolega Barry przygotował jak zawsze fajne okoliczne cegiełki (przedstawia je jedno ze zdjęć).

W niedzielę organizatorzy przewidzieli na zakończenie imprezy wspólne zwiedzanie Drohiczyna, przejażdżkę na rowerach lub spływ kajakami. Nasza grupa, korzystając z okazji pobytu na Podlasiu, postanowiła odwiedzić Rezerwat Pokazowy Żubrów w Białowieży, a w drodze powrotnej zahaczyć o Hajnówkę i zrobić pamiątkowe zdjęcia przed Soborem Świętej Trójcy.

Dzięki niezawodnej łączności opartej o krótkofalówki podróż do domu była przyjemna i nienużąca. W trakcie całego wyjazdu moje 944 spisało się znakomicie, zajmując III miejsce w konkursie na najładniejszy samochód zlotu (do II miejsca zabrakło 2 głosów). Z pewnością była to też duża zasługa Maćka, który auto odpowiednio przygotował pod względem estetycznym i ludzi z warsztatu Tomka „Białego„. Autem zrobiliśmy 895 niezapomnianych mil 🙂

W imprezie uczestniczyła cała plejada transaxli (928, 944), Boxsterów (986 i 987) oraz 911 (od wersji F po 997).

Radio Continental i nowe głośniki do 944

Pod koniec czerwca pisałem o wyposażeniu mojego 944 w radio odbiornik. Było to chińskie radio marki „no name”, ale z dużym dotykowym wyświetlaczem i „bajerami”. Jednak to rozwiązanie okazało się dla mnie zbyt nowoczesne i postanowiłem pójść w coś bardziej klasycznego.

Rozważałem dwie opcje: zakupu starego radia marki Blaupunkt i wyposażanie go w moduł bluetooth lub ich nowej reedycji modelu Bremen SQR 46 DAB. Niestety poszukiwania fajnego klasyka spełzły na niczym i byłem bliski zakupu nowej wersji. I tu z pomocą i zmianą koncepcji przyszli koledzy z Pasja Porsche. Po ich namowie skierowałem swój wzrok w stronę marki Continental. Ktoś zapyta co ma producent opon z radioodbiornikami ;)? Ano dużo, gdyż korporacja Continental jest producentem wielu elementów elektroniki do samochodów osobowych i ciężarowych. Wśród ich bogatej oferty moje oczekiwania najlepiej spełni (mam nadzieję) radio TR7412UB. Kosztująca 549 zł jednostka wyposażona jest w klasyczny bursztynowy wyświetlacz, trójzakresowe radio z RDS, wejście mini jack na zewnętrzne źródła dźwięku, wbudowany mikrofon (a także drugi na kabelku – znacznie poprawiający jakość rozmów), port USB oraz w pełni funkcjonalny moduł Bluetooth.

Przy okazji postanowiłem również wymienić głośniki w drzwiach. Oryginalne marki Blaupunkt niestety mocno już nagryzione przez czas straciły dużo ze swej jakości. Niestety oryginalne głośniki są bardzo płaskie jak na dzisiejsze standardy w klasie 4″x6″ i znalezienie odpowiedniego modelu graniczy z cudem. Moje 944 pochodzące z rocznika modelowego 1986 posiada zlicowane z tapicerką maskownice i większość nowoczesnych monitorów dźwięku wyposażonych w głośnik wysokotonowy nie mieści się pod nimi. Po długich poszukiwaniach na forach międzynarodowych i polskim 924.pl zaryzykowałem i kupiłem model ALPINE SXE-4625S za 139 zł. Z racji nieco wystającej kopułki niskotonowej delikatnie maskownice są wygięte (patrz zdjęcia), ale i tak wyglądają i co najważniejsze grają nieźle.

Do całej operacji wymiany głośników i radia potrzebowałem dzisiaj: śrubokręt krzyżak (do odkręcenia śrubek maskownic), śrubokręt płaski do podważenia konektorów kabelków głośników i kleszcze (do usunięcia przejściówki).

Sam montaż, dzięki wcześniejszej modyfikacji okablowania do nowoczesnego standardu zajął kilkadziesiąt minut (najwięcej zajęło znalezienie optymalnego miejsca dla dodatkowego mikrofonu).

Montując to radio zwróć uwagę, że standardowo producent w gnieździe antenowym umieszcza przejściówkę, którą należy usunąć by podłączyć antenę 944 (dzięki Marcin Pasternak za podpowiedź :)).

Radio po sparowaniu z telefonem (u mnie iPhone) umożliwia streaming muzyki po wybraniu opcji AUX Bluetooth.

Efekty mojej pracy możecie zobaczyć w poniższej galerii.

Edit: Po miesiącu użytkowania stwierdzam, że radio prawidłowo współpracuje z iPhone 12Pro, głośniki są dosyć płaskie (ale tu raczej należy ograniczyć swoje oczekiwania, ze względu na ich wielkość). Generalnie modyfikacja na dobry+.