Panamera i adaptacyjny tempomat

Moją pierwszą podróż Panamerą odbyłem z żoną i córką na weekendowy wypad do Austrii w rejon miejscowości Krems nad Dunajem.

Podróż czeską austostradą, a następnie lokalnymi austriackimi drogami minęła bardzo przyjemnie i szkoda tylko, że nie udało się rozwinąć prędkości do których ten samochód został stworzony. Była to też pierwsza moja styczność z adaptacyjnym tempomatem w tym jakby nie patrzeć dziesięcioletnim samochodzie.

Moje odczucia zmieniały się wraz z każdym przejechanym kilometrem. Na początku dosyć ostrożnie i nerwowo podchodziłem do każdego samochodu do którego dojeżdżałem i odruchowo trzymałem nogą blisko pedału hamulca, by móc wyręczyć elektronikę. Na szczęście auto bezbłędnie rozpoznawało przeszkody i dostosowywało dosyć płynnie prędkość do poprzedzających samochodów. Dzięki możliwości ustawienia odległości jaką ma samochód zachowywać od poprzedzającego do auta, mogłem bardzo komfortowo przejechać blisko 300 km.

Bezpieczny parking w kameralnym pensjonacie Pani Parzer w miejscowości Oberfucha u podnóża wzgórza Göttweig. Podróż z Tychów zajęła nam około 6 godzin, gdyż odwiedziliśmy po drodze jeszcze wspaniały park i weinmark przy pałacu Grafenegg

Jej syn, Christian Parzer robi fantastyczne wino. Nam najbardziej smakowało musujące, którym raczyliśmy się nad małym basenem będącym dla nas na wyłączność w ten cudowny weekend. Mogłem pogrążyć się w lekturze Falstaff omawiającej najlepsze winnice w Austrii na rok 2019.

Była to nasza pierwsza wspólna wycieczka tym samochodem. Jak widać na powyższym zdjęciu Panamera czekała jeszcze na swoje docelowe „porschowe” numery rejestracyjne.

Z perspektywy odbywania podróży tym samochodem pokochałem jego wyposażenie dodatkowe, a w szczególności wentylowane fotele i znakomity zestaw audio sygnowany przez niemieckiego producenta sprzętu audiofilskiego Burmester. 100 litrowy bak pozwolił nam na spokojne odbycie podróży tam i z powrotem w oparciu o polskie paliwo 🙂