Cedynia. Jesienny zlot Porsche Club Poland

Ostatni weekend września to już tradycyjnie spotkanie klasyków zrzeszonych w jedynym oficjalnym Porsche Club Poland.

Na zlot oficjalnie rozpoczynający się w sobotę rano wyruszyliśmy w kilka samochód już w piątek po południu. Naszym celem było spędzenie wspólnego miłego wieczoru w Winnicy Mozów nieopodal Sulechowa. Przygotowana specjalnie dla nas degustacja win rozpoczęła się punktualnie o godzinie 19.00, a przedłużyliśmy ją znacznie organizując szybko grilla. Wina były znakomite, ja nawet testowałem te czerwone, które nie dla mnie wskazane (mam na nie alergię).

W sobotę rano, po wczesnym śniadaniu udaliśmy się do Kostrzyna nad Odrą, gdzie na godzinę 12.00 zaplanowano wspólne zwiedzanie twierdzy. Półtorej godziny później, zwartym szykiem przekroczyliśmy granicę z Niemcami i udaliśmy się do jednego z najpilniej strzeżonego bunkra atomowego Hernekop. Ten znajdujący się na terenie byłej NRD skrywał m.in. cud ówczesnej techniki – komputer wyposażony w potężny procesor taktowany zegarem 12 Mhz, 4 MB pamięci ram, dyski magnetyczny i modem 2.400 Bit/s. Sprzęt ten rzekomo miał być wykorzystywany do obliczeń wynagrodzeń, ale w rzeczywistości raczej służył wojsku i służbie wywiadowczej. Zwiedzanie w towarzystwie niemieckich przewodników zajęło nam prawie trzy godziny! Następnie lokalnymi drogami udaliśmy się do Cedyni – jednej z najdalej na zachód położonych miejscowości w Polsce – to była nasza baza noclegowa. Z racji bardzo dużej liczby uczestników rajdu zostaliśmy zakwaterowani w kilku lokalizacjach – my w klimatycznym Klasztorze Cedynia. Wieczorna wspólna wieczerza trwała do późnych godzin nocnych – każdy chciał porozmawiać, przecież z wieloma osobami nie widzieliśmy się od dłuższego czasu. W nocy – tradycyjnie już po północy – było wspólne „kopanie w oponki” i rozkoszowanie się dźwiękiem odpalanych najstarszych bokserów zlotu.

Niedziela rano wczesne śniadanie i przed 10.00 byliśmy z powrotem w Niemczech. Przejechaliśmy malowniczymi lokalnymi drogami przez Crussow, Angermunde, Oderberg by w końcu dotrzeć do celu naszej podróży – podnośni statków Niederfinow – będącej elementem liczącej 135km wodnej trasy Berlin-Szczecin (Elba-Odra) otwartej przez Cesarza Wilhelma II w 1914r. To dzieło inżynierskiego geniuszu zrobiło na nas ogromne wrażenie. Niesamowite z jaką gracją statki wycieczkowe pokonują różnicę 36 metrów wysokości korzystając z „windy”. Obserwowanie tego procesu było bardzo interesujące.

Następnie wróciliśmy do Polski robiąc trasę turystyczną m.in. przez Chojnę, Witnicę i przejazd leśnymi duktami w okolicy Morynia. Kierując się przez las wzdłuż rzeki Słubia udało nam się w końcu dostać do cywilizacji w Starych Łysogórkach. Po krótkim postoju na Cmentarzu Wojennym 1 Armii Wojska Polskiego udaliśmy się już całą grupą w okolice Europabrücke Neurüdnitz-Siekierki otwartego zaledwie trzy miesiące wcześniej. Most ma 860 metrów długości. 330 metrów każdy prowadzi po stronie niemieckiej i polskiej nad Odrą i 200 metrów nad wyspą w granicznej rzece. Po relaksującym spacerze skoczyliśmy jeszcze zrobić pamiątkowe zdjęcia w najdalej na zachód położonym punkcie w Polsce. Stamtąd udaliśmy się w podróż powrotną i już o 23.20 byliśmy w domu 🙂

Kolejny udany zlot za nami. 869 mil przybyło na liczniu 993. Miało przybyć na liczniku 944, ale z powodu awarii w układzie chłodzenia (wskaźnik temperatury) wiatrak godnie zastąpił „kanalizę”.

Wystawa w Krakowie

Miałem okazję wziąć po raz kolejny w ciekawej inicjatywie stowarzyszenia Pasja Porsche.

W sobotę 17 września zorganizowali oni wystawę różnych modeli Porsche na dziedzińcu starej zajezdni tramwajowej mieszczącej dzisiaj Muzeum Techniki i Inżynierii. Zjawiło się kilkanaście modeli, które zostały ustawione tematycznie. Po prawej stronie przedstawiciele transaxli, po lewej różne generacje 911, a centralnie przed bramami zajezdni modele Porsche z silnikami umiejscowionymi … centralnie 🙂

W halach zajezdni została zorganizowana wystawa różnych gadżetów związanych z Porsche, a także strefa dla najmłodszych. Były gry, zabawy i wspólne malowanie.

To była bardzo miło spędzona niedziela w Krakowie.

I czwartek nowego roku szkolnego z Pasja Porsche

Tradycyjnie, w pierwszy czwartek miesiąca w Krakowie odbyło się spotkanie sympatyków stowarzyszenia Pasja Porsche.

Tym razem spotkaliśmy się w sympatycznej restauracji Tesone. Po wspólnym posiłku i tradycyjnych rozmowach o naszych samochodach udaliśmy się wspólnie na przejazd przez świeżo oddane tunele Trasy Łagiewnickiej. Przejazd Boxsterem z otwartym dachem dał dużo frajdy, zwłaszcza gdy było słychać pięknie „strzały” wydechów 911 Turbo, czy dźwięk silnika V8 w Porsche 928. Myślę, że licznie zebrani w tym dniu najmłodsi fani marki Porsche miele wiele radochy.

X zlot Porsche Classic Forum

Ostatni weekend sierpnia to tradycyjne spotkanie forumowiczów zrzeszonych wokół PCF.

Podobnie jak w latach ubiegłych imprezę zorganizowali Ela i Berni w Szczyrku. Jako „biforek” zaprosiłem kilka załóg do Tychów na zwiedzanie Muzeum Tyskich Browarów Książęcych. Pani przewodnik przybliżyła nam nie tylko historię tyskiego piwowarstwa, ale również mieliśmy okazję zwiedzić część zakładu produkcyjnego, a na końcu spróbować świeżych wyrobów.

Zlot tradycyjnie rozpoczął się od piątkowej wspólnej kolacji i nocnych rozmów. W sobotę rano ruszyliśmy na trasę po Beskidach. Na początek udaliśmy się krętymi dróżkami do „Złotego Gronia” gdzie czekała na nas kawa i ciasto. Z restauracyjnego tarasu położonego na wysokości 710 m.n.p.m. rozpościera się wspaniały widok na Koniaków, Istebnę i południowe pasmo Beskidów. Po tak mile rozpoczętym poranku udaliśmy się kolumną liczącą kilkadziesiąt samochodów przez Milówkę, Żywiec do Tresnej nad Jeziorem Żywieckim gdzie zostaliśmy zaokrętowani i kolejną godzinę spędziliśmy na wodzie. Po powrocie do hotelu mieliśmy czas wolny, który każdy wykorzystał wedle uznania. Jedni korzystali z atrakcji hotelowego SPA, inny nabierali sił przed wieczornym bankietem, a jeszcze inni przygotowywali się do niego w hotelowej restauracji 🙂 Sobotni wieczór to tradycyjna impreza z DJ-em 🙂 trwająca do białego rana. Dobrze, że w niedzielę można było liczyć na późne wymeldowanie z hotelu.

W drodze powrotnej odwiedziliśmy jeszcze zabytkowy Pałacyk w Promnicach – niestety jest on ciągle w remoncie i ze zwiedzania lub wspólnego lunchu nic nie wyszło.

O ile dobrze policzyłem, to w tegorocznym zlocie, liczba „wiatraków” i „kanaliz” (bez wliczania w to transaxli) była identyczna.

Ciekawe gdzie za rok się spotkamy?

Carrera z dna głębin

Instalacja stworzona przez Adę Zielińską i Rafała Dominika we współpracy z Porsche Centrum Sopot to wyjątkowa interpretacja legendy o wielkiej miłości, która została przedstawiona podczas Gdynia Design Days.

Na mnie zrobiła ogromne wrażenie pieczołowitość z jaką została odtworzona rafa koralowa pokrywająca klasyczną dziewięćset jedenastkę.

A jak Wasze opinie?

Na letnich przez Salmopol

Korzystając z bardzo dobrej pogody postanowiłem z sąsiadem wybrać się na małą przejażdżkę prosiaczkami – wszakże nic nie zrobi lepiej naszym świnkom niż krótki spacer:)

Początkowo miała to być krótka przejażdżka „wokół komina”, ale po podczas obowiązkowego przystanku na kawę i lody w naszej ulubionej kawiarence „Karmelove” w Kobiórze postanowiliśmy nieco wydłużyć nasz spacer i zobaczyć czy jest śnieg na niedawno wyremontowanej drodze na przełęcz Salmopol na granicy Szczyrku i Wisły.

Po uzupełnieniu paliwa w naszych samochodach niespiesznie udaliśmy się krajową „jedynką” w kierunku Bielska-Białej, następnie S1 aż do zjazdu na Wilkowice i dalej drogą 942 do Szczyrku. Jako iż dzisiaj rozpoczęły się ferie zimowe dla pierwszych piecu województw byłem zaskoczony stosunkowo małym ruchem na drodze, a wprowadzone ostatnio zmiany w organizacji ruchu w Szczyrku sprawiły, że przez miasto przejeżdża się bardzo płynnie.

Ponieważ pogoda bardzo sprzyjała, a droga przez Salmopol była raczej czarna i sucha postanowiłem otworzyć dach i przejechać całą przełęcz. Na szczycie zrobiliśmy krótki przystanek i próbę jazdy po śniegu – opony Michelin Pilot Sport 4 NIE nadają się do jazdy po nim 🙂 W podróż powrotną udaliśmy się przez Wisłę (w końcu bez wahadełek) oraz trasą S1, gdzie nasze Prosiaczki mogły nieco przedmuchać układ wydechowy, a silniczki wejść na maksymalne obroty.

Zameczek Myśliwski w Promnicach i 911

Nad południowo-wschodnim brzegiem tyskiego jeziora Paprocany, w Promnicach, położony jest malowniczy Zameczek Myśliwski. Jego historia rozpoczyna się w latach 1861 – 1868. Był on centralną budowlą większego zespołu, w którego skład wchodziły: wozownia, stajnie oraz leśniczówka. Pomyślany był on jako miejsce spotkań najznakomitszych gości rodziny Hochbergów. Całą historię najlepiej poznać ze strony Muzeum Zamkowego w Pszczynie – aktualnego zarządcy.

4 listopada br Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Katowicach odebrał prace związane z renowacją i odnowieniem dachu Zameczku – ja byłem tam 1 listopada. To chyba ostatni dzień w tym roku na jazdę z otwartym dachem? Wracając do meritum – powiem szczerze Promnice zaczynają wyglądać jak za czasów swojej świetności 100 lat temu 🙂

Jadąc drogą krajową nr 1 warto zaraz za Tychami (kierunek Bielsko-Biała) skręcić w prawo i odwiedzić to magiczne miejsce.  Pomimo prac konserwatorskich w weekendy działa zamkowa restauracja słynąca z wysokiej jakości – można zatem połączyć strawę duchową i cielesną 🙂

Tyskie zakończenie sezonu Klasyków

Tyski Ruch Klasyków postanowił skorzystać z okazji i przygotował prawdziwą imprezę 2 w 1 – Halloween i Zakończenie sezonu.

W niedzielny poranek, kilkadziesiąt klasycznych samochodów, motocykli i wszelkiej maści pojazdów z południowej Polski zjechało do Tychów by wspólnie zakończyć ten jakże bogaty sezon. Ponieważ impreza była w halloween, organizatorzy przygotowali odpowiednią oprawę, a uczestnicy licznie przyozdobili swoje pojazdy w kościotrupy, czaszki, wiedźmy, dynie i co tylko zdołali wymyśleć.

Mnie najbardziej oczywiście interesowały pojazdy spod znaku czarnego konia, a produkowane w Zuffenhausen. Tym razem nasza ulubiona marka była reprezentowana przez Porsche 924S, piękne 993 coupé i idealnie pasujące do pogody 993 cabrio. Fajne było poznać nowych znajomych. Najpiękniejszym dla mnie samochodem na całem imprezie był cudownie odnowiony VW Garbus z 1964r.

A teraz już czas ułożyć do zimowego snu nasze zabawki, a może nie? W sumie mam założone całoroczne opony 🙂

Super auta w SuperSAMIE (Klasyki na dachu)

Oficjalna nalepka imprezy

11 września 2021r. już po raz III Tyski Ruch Klasyków zorganizował niesamowite spotkanie Pasjonatów motoryzacji na dachu katowickiego Supersamu.

Podobnie jak w ubiegłym roku miłośnicy samochodów z Zuffenhausen zaprezentowali je w ramach stoiska Pasja Porsche. Mieliśmy po dwie sztuki modeli: 928, 944, aż trzy sztuki Boxstera 986 (który w tym roku obchodzi swoje 25-lecie), a także jednego przedstawiciela „wiatraków”: model G w wersji Targa.

Impreza dla nas rozpoczęła się od spotkania w na stacji benzynowe w Katowicach, gdzie dojechała do mnie ekipa z Małopolski. Specjalnie dla nas przeleciał kilkanaście metrów nad nami największy sterowiec świata, który w tym dniu wykonywał loty nad miastem. W kawalkadzie klasycznych Porsche przejechaliśmy ulicą Mikołowską docierając do miejsca spotkania tj. katowickiego Supersamu.

Podobnie jak w ubiegłym roku przygotowaliśmy moc atrakcji dla dzieci. Były kolorowanki porschakowe, konkurs z cennymi nagrodami na najlepszą pracę plastyczną, piękne plakaty z najnowszymi modelami, a także mini wystawa modeli samochodów, literatury oraz gadżetów z logiem naszej ulubionej marki.

Około godziny 16.30 dziecięce jury wybrało najlepsze prace, nagrody były przewidziane dla pierwszej III, ale kilkanaście osób otrzymało jeszcze drobne upominki 🙂

Nasze stoisko odwiedził również dziennikarz TVN Turbo pan Witold Odrobina – ech magia Porsche przyciąga jak magnez.

Tegoroczna impreza zgromadziła około 180 samochodów w różnych epok. Była jak zawsze liczna reprezentacja Maluchów, polskiej motoryzacji, amerykańców, samochodów z czasów PRL, czy europejskich youngtimerów.

Bardzo dziękuję organizatorom i wszystkim uczestnikom naszych konkursów.

Na zakończenie imprezy moja 944 wzięła udział w sesji zdjęciowej młodych fotografów – czyż nie jest fotogeniczna?

911/996 cudowny wytwór inżynierów z Porsche

Dla jednych generacja 996 to profanacja nieskazitelnej historii modelu 911, dla innych to wyraz geniuszu inżynierów z Zuffenhausen, dla mnie to porostu przełomowa w ponad 70 letniej historii Porsche edycja modelu 911.

Jak już kiedyś pisałem, moja 996 pochodzi z samiuśkiego początku produkcji z 1997r. (VIN z numerem 693). Jako nowy model musiała czymś przekonać klientów z wymagającego rynku Szwajcarskiego (stamtąd pochodzi mój egzemplarz) i moim zdaniem to zadanie udało się w 100%. Pamięć ustawienia fotela kierowcy, najbogatszy możliwy w owym czasie zestaw audio wyposażony nie tylko odtwarzacz kasetowy, zmieniarkę płyt CD, czy wzmacniacz mocy, ale również w ultra rzadko spotykany cyfrowy procesor dźwięku, analogowy tempomat (niesamowite uczucie gdy pedał gazu sam się porusza), spryskiwacze reflektorów, jasna skóra z emblematem Porsche na zagłówkach – tak, to mogło przekonać nabywcę do zakupu tego egzemplarza w 1997r.

Każda wcześniejsza, czy późniejsza generacja 911 ma osobne reflektory, tylko 996 ma przełomowe światła zespolone, które dzisiaj są standardem. A egzemplarze z pierwszego rocznika dodatkowo wyposażone są w piękne pomarańczowe kierunkowskazy, które po blisko 25 latach wyglądają dużo lepiej, aniżeli te białe – takie jest moje zdanie.

Ale ten wpis nie miał być peanem na cześć 996, ale krótką relacją z kilkuset ostatnio wspólnie przebytych kilometrów po autostradzie Czech i urokliwych austriackich uliczkach w towarzystwie topowej wersji 996 jaką jest 996 Turbo z pakietem X50 podnoszącym jego moc do słusznych 450 KM (to dokładnie 50% więcej niż w mojej).

Dwa 996. Dwa jakże różne, ale jednak podobne. 996.01 z początku produkcji i 996 Turbo X50. Skrajne przedstawicielki cywilnych wersji typoszeregu 996. Pierwsze chłodzone cieczą, ale z różnymi silnikami, u mnie nowa konstrukcja 3.4, a w Turbo „Metzger” bazujący na wyczynowej GT1 z 1996/7 r. Mega ogromną frajdą była dla mnie możliwość bezpośredniego porównywania detali odróżniających te samochody: inne wytłoczenia tylnych lamp, zupełnie różne przednie światła sprawiają, że dla niewtajemniczonym obydwa samochody wyglądają jak zupełnie różne generacje. Tylna część samochodów to już zupełny rozjazd: spojler z pakietu X50, poszerzane błotniki z dolotem powietrza itd.

Taka ciekawostka, przejechaliśmy wspólnie około 800 km, różnica w spalaniu na całym dystansie wyniosła … 0,3l !

Czyż 996 nie jest wyjątkową 911?