Wielka pętla bieszczadzka z Pasja Porsche

Pierwszy weekend czerwca. Krosno i okolice.

Nie tylko z okazji Dnia Dziecka, ale również z innych powodów, pierwszy weekend czerwca 2022 roku spędziliśmy wspólnie z Pasjonatami z Pasja Porsche w Bieszczadach i okolicach Krosna.

Z uwagi na to, że impreza rozpoczynała się wcześnie rano w piątek, postanowiliśmy dotrzeć do naszej bazy dzień wcześniej. Dojazd autostradą z krótkim postojem zajął nam ponad 4 godziny. Po szybkim tankowaniu i umyciu auta po podróży, mogliśmy już zameldować się w Hotelu Nafta w Krośnie. Bardzo miło nas zaskoczyła doskonała jakość posiłków i obsługi w hotelowej restauracji.

W piątek rano zaczęły zjeżdżać się załogi uczestników bieszczadzkiego tripu. Przed godziną 10.00 wyruszyliśmy na trasę drogą krajową nr 19 w kierunku Dukli, aby następnie skręcić na DK 897 i udać się na krótki odpoczynek w kultowej Siekerezadzie w Cisnej. Następnie kontynuowaliśmy tą drogą na Przełęcz Wyżną, gdzie po zrobieniu pamiątkowych zdjęć, udaliśmy się w kierunku naszego celu, tj. najdalej na południe Polski położonej zamieszkałej miejscowości – Wołosate. Mimo że było to zaledwie 140 km, to z postojami na zdjęcia minęła już godzina 13.00. Następnie nasza trasa wiodła drogą 896 (szkoda, że nie 986 :)), gdzie mieliśmy okazję zatrzymać się i podziwiać piękne widoki z Punktu Widokowego w Parku Gwiezdnego Nieba. Około 14:30 dotarliśmy nad Solinę, gdzie mieliśmy smaczny obiad, a następnie obowiązkowy spacer po zaporze (nowa kolej linowa była akurat w fazie ostatnich testów). Po około dwóch godzinach udaliśmy się przez Myczkowce, Uherce Mineralne na serpentyny i taras widokowy w rejonie wsi Wujskie na DK28. Tutaj odbyła się sesja filmowa, na którą wykorzystano drony do rejestrowania naszych przejazdów po tym malowniczym odcinku drogi. W trakcie podróży spotkaliśmy również kolorowy rajd turystyczny z zabytkowymi ciągnikami. Po godzinie 19.00 wróciliśmy do naszej bazy w Krośnie, pokonując około 300 km na „Pętli Bieszczadzkiej”.

Sobota była zaplanowana jako dzień intensywnego zwiedzania okolic Krosna. Już o 9.00 rano udaliśmy się do fantastycznego Centrum Dziedzictwa Szkła, gdzie mieliśmy okazję nie tylko poznać proces wytopu szkła, ale również wziąć w nim udział osobiście. Następnie udaliśmy się do Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazowniczego im. Ignacego Łukasiewicza w Bóbrce, które ukazuje polski wkład w rozwój przemysłu naftowego i gazowniczego. Kiedyś byliśmy światową potęgą w tej dziedzinie, więc warto odwiedzić to miejsce.

Po obiedzie mieliśmy czas na zwiedzanie podkarpackich winnic. Najpierw odwiedziliśmy Winnicę Zamkową w Korczynie z przepięknym widokiem na ruiny Zamku Kamieniec, które to zainspirowały Aleksandra Fredrę do napisania „Zemsty”. Następnie udaliśmy się do jednej z najpiękniej położonych winnic w Polsce, czyli Winnicy Widokowej w Komborni. Specjalnie dla nas zorganizowano degustację win i serów na tarasie widokowym. Właściciel tej 4-hektarowej winnicy – Krzysztof – jest prawdziwym pasjonatem, który kocha życie i wino. Jego springer spaniel angielski o imieniu Brexit towarzyszył nam podczas wizyty, dodając uroku całej wizycie. Oferta win była znakomitej jakości, i na pewno tu wrócimy, być może na dłużej. Po tak bogatym dniu mieliśmy kolację w restauracji Loftova, co tylko podsumowało ten fantastyczny dzień.

Niedziela była dniem powrotu, ale organizatorzy mieli jeszcze niespodzianki dla nas. Rozpoczęliśmy od spaceru po urokliwym Iwoniczu-Zdroju. Degustacja niektórych wód mineralnych należała do tych „trudniejszych”, ale zrobiliśmy to dla zdrowia! Samo uzdrowisko zrobiło na mnie bardzo pozytywne wrażenie – pamiętam, jak wyglądało 15 lat temu. Następnie odwiedziliśmy punkt degustacyjny Winnic Rymanów. Nas najbardziej zachwyciły światowej klasy wina musujące. Niestety, wszystko dobre kiedyś się kończy. Czas było wracać. Po drodze mieliśmy jeszcze obiad w Hotelu Heron, położonym malowniczo nad Jeziorem Rożnowskim. Około godziny 20.00 dotarliśmy do domu, a na liczniku naszej poczciwej 944 przybyło kolejne 600 mil.

Rejon Krosna, Sanoka i Bieszczad to miejsce, do którego na pewno wrócę, a wiem, że Pasja Porsche już planuje drugą edycję na przyszły rok.

Rozpoczęcie sezonu 2022 z Pasja Porsche

To już stało się tradycją, że na wiosnę stowarzyszenie Pasja Porsche wraz Porsche Centrum Kraków zorganizowali spotkanie posiadaczy Porsche.

Tegoroczna impreza zgromadziła kilkadziesiąt załóg, które rywalizowały w Rajdzie na orientację. Była też przygotowana wystawa kolekcjonerskich modeli samochodów, strefa chillout, a także możliwość odbycia jazd testowych elektrycznym modelem Taycan Cross Turismo wraz z instruktorem ze szkoły Porsche Experience. Ogromym zainteresowanie nie tylko wśród najmłodszych cieszyła się makieta toru wyścigowego, gdzie każdy mógł spróbować swoich sił.

Wielkie dzięki za wspaniałą organizację, sezon 2022 zapowiada się bardzo Pasjonująco 🙂

PCP Classics Warmia 2022

Wiosną Porsche Club Polska organizuje zlot klasyków. Ta impreza wpisała się już w kalendarz spotkań miłośników Porsche w Polsce. Tym razem Mata (wiceprezes klubu PCP i organizator zlotu) zaprosił nas do Olsztyna, by wspólnie pozwiedzać ciekawe zakątki Warmii.

Wieczorne tankowanie na CPN i w drogę 🙂 Ponieważ z południa Polski na Warmię jest kawałek drogi, to postanowiliśmy maksymalnie wykorzystać naszą podróż i pozwiedzać interesujące miejsca po drodze.

Pierwszy przystanek zrobiliśmy w Ciechanowie by zwiedzić Zamek Książąt Mazowieckich. Tutaj spotkaliśmy jeszcze kilkoro Zlotowiczów udających się do Olsztyna. Sam zamek zrobił na nas bardzo dobre wrażenie, a kustosz wykazał się dużą wiedzą i poczuciem humoru.

Następnie, po namowie znajomych z Warszawy skierowaliśmy się do Muzeum Romantyzmu w Opinogórze. Zameczek Neogotycki, Dwór i Oranżeria to prawdziwe perełki. Zuzi najbardziej spodobały się jednak ogrody wraz z ogromnymi klatkami w których mieszkają: papugi nimfy, aleksandretty większe, papugi faliste, bażanty annamskie, królewskie i diamentowe, pawie indyjskie, gołębie cukrówki, gołębie okularowe i kury ozdobne.

Jadąc do Szczytna mijaliśmy malownicze pola rzepaku, które stanowiły świetne tło do zdjęć. Spacerując po mieście odwiedziliśmy ruiny Zamku Krzyżackiego wraz z ciekawą ekspozycją. Słońce chyliło się już nad horyzontem jak dotarliśmy do naszej bazy w Olsztynie, gdzie wieczorem mogliśmy „pokopać w oponki” i przy szklaneczce herbaty porozmawiać z koleżankami i kolegami z klubu.

Tradycyjnie o 9.11 rano wyruszyliśmy w drogę, a plan był bardzo bogaty i napięty. W pierwszej kolejności udaliśmy się na dawny pas startowy lotniska Orneta, gdzie sformowaliśmy kolumnę udającą się do zwiedzania Sanktuarium Maryjnego w Krośnie. Proboszcz, będący również organizatorem Motomajówek, oprowadził nas po całym terenie z mozołem odbudowywanego Kościowa, Konwiktu i pozostałych budynków.

Następnie udaliśmy się do Lidzbarka Warmińskiego na obiad w Hotelu Krasicki. Zwiedziliśmy również XIV wieczny Zamek Biskupów Warmińskich. Zamek lidzbarski zbudowano w latach 1350-1401 na miejscu niewielkiego grodu pruskiego o nazwie Lecbarg, położonego w ramionach rzek Łyny i Symsarny. 

Dopełnieniem tego jakże intensywnego dnia była „kawa i ciacho” w Pałacu i Folwarku Galiny. Dziedziniec pałacowy był świetnym miejscem do zrobienia grupowego zdjęcia wszystkich uczestników Zlotu przed powrotem do naszej bazy w Manor Hotel.

Tradycyjnie, wieczorem odbył się bankiem, którego gościem honorowym był Adam Jerozolimski (członek klubu, który uległ wypadkowi – mieszkający nieopodal). Kulminacyjny moment to aukcja prowadzona przez Matę na rzecz #WalczAdam – tym razem padł rekord wszech czasów!

W niedzielę po śniadaniu udaliśmy się na spacer do stadniny i gospodarstwa Państwa Kojrys, gdzie mogliśmy zobaczyć jak wyglądały dawne warmińskie zagrody, a chętni upieki kiełbaski na ognisku. Ponieważ południe zbliżało się nieubłaganie ruszyliśmy w kilka samochodów na południe do swoich domów.

Obiad zjedliśmy w swojskim klimacie Browaru Bednary w Nieborowie.

Ach, co to był za wyjazd!

Industrialne śniadanie w Żorach

W sobotni poranek grupa miłośników Porsche spotkała się na kolejnym Industrialnym śniadaniu. Tym razem gościł nas Hotel Texas w Żorach. Rano zjawiło się kilkanaście modeli Porsche ze Śląska, Podbeskidzia, Zagłębia i Małopolski. Mieliśmy przegląd wielu generacji i typów modelu 911, Boxstera, a także reprezentację Transaxli.

Po dyskusjach i „kopaniu w opony” udaliśmy się do znajdującego się nieopodal Muzeum Ognia mieszczącego się w zachwycającym budynku – który kilka lat temu otrzymał światową nagrodę na najlepszą architekturę. Na początku wyświetlany jest bardzo ciekawy film o tym jak ludzkość odkryła i okiełznała ogień, a także co wspólnego z nim mają Żory. Same muzeum jest bardzo multimedialne i każdy znalazł w nim coś interesującego dla siebie.

Po zwiedzaniu mieliśmy jeszcze okazję porozmawiać z właścicielem bardzo sympatycznego Buggy wyposażonego w silnik typu bokser (Subaru).

Kilka załóg postanowiło zakończyć, a może rozpocząć weekend wspólnym przejazdem przez przełęcz Przegibek by udać się na wypoczynek do kompleksu hotelowego Kocierz.

Szybka konwersja 993 z wersji USA na Europę.

Dzisiaj przeprowadziłem finalną konwersję mojej 993 na pomarańczowe światła kierunkowskazów z tyłu. Wcześniej samochód już raz przeszedł tę operację, ale efekt nie był w pełni zadowalający.

Do konwersji potrzebne są:

przerywacz kierunkowskazów z potencjometrem

– wysokiej klasy żarówki led o emisji światła w barwie pomarańczowej.

Przerywacz należy wymienić z zachowaniem czujności o jego biegunowość. Jeżeli po instalacji nie działa to na 99% mamy odwrotnie podłączone zasilanie w naszej kostce i najprościej jest zamienić w niej biegunowość. Przerywacz znajduje się na tunelu środkowym w pobliżu lewarka zmiany biegów – dostęp jest poprzez plastikową klapkę. 

Ja ten etap miałem już za sobą, gdyż został on wykonany podczas serwisu samochodu w Auto-Technika Tomka „Białego” Mroczko.

Dzisiaj skupiłem się na wymianie żarówek na takie, które dają super mocne pomarańczowe światło i w każdych warunkach przebijają czerwone klosze. Użyłem żarówek marki Opticon kupionych na allegro wyposażonych w mocne diody firmy EPISTAR.

Do naszej pracy potrzebny jest śrubokręt „krzyżak” i ewentualnie rękawiczki by nie dotykać wymienianych żarówek.

Operacja jest banalna. Odkręcamy jeden długi wkręt, wyciągamy cały klosz, odkręcamy wtyk żarówki, wymieniamy żarówkę i tyle. Montaż oczywiści w kolejności odwrotnej. Warto zwrócić uwagę, by klosz dobrze wszedł w blendę – są trzy kołki prowadzące. 

Czas pracy: 10 minut

Koszt: 2 x 80 zł = 160 zł

Potrzebne narzędzia: śrubokręt „krzyżak”.

Efekt finalny:

944 na wiosenne święto wina

Ktoś kiedyś powiedział, że Porsche to nie jest praktyczny samochód.

Cóż, widocznie nigdy nie jeździł transaxlem 🙂 W ostatni weekend kwietnia wybraliśmy się wraz ze znajomymi na wiosenne święto wina Podersdorfer Weinfrühling .

Mieliśmy modele reprezentujące najpopularniejsze linie, a zatem 911, Boxstera i 944. Te dwa ostatnie pokazały swoją niemałą przewagę nad kultową 911 pod względem funkcjonalności bagażników 🙂

Spokojnych i rodzinnych Świąt Wielkiej Nocy!

Niech Zmartwychwstały Jezus będzie inspiracją i nadzieją dla całej ludzkości przeżywającej od ponad dwóch lat trudny okres. Pamiętajmy, że jutro nadjedzie (oby w Porsche) nowy dzień i to od nas zależy jak będzie on wyglądać. Alleluja … i do przodu !

Drobne usprawnienia

Korzystając ze świątecznej obecności w domu syna-studenta postanowiłem wykonać drobne usprawnienia samochodów.

Na początek Porsche 944. 

Bardzo denerwowały mnie słabe światła mijania w tym samochodzie. Nie dość, że lampy pochodziły z różnych lat produkcji (2004 i 2008) to jeszcze miały różne karbowania! Nie równo też świeciły – jedna mocniej, druga słabiej. Na początku mój plan był taki, że wymienię je na lampy ledowe posiadające homologację. Niestety te wyglądające na klasyczne (cena w USA to 399$) dostępne mają być dopiero w połowie lipca. Oferta polska to głównie reflektory motocyklowe, lub ledy przeznaczone do unowocześnienia Jeep’ów, a chciałem by dalej wyglądały na te z lat 80-tych. 

Przystąpiłem więc do demontażu starych lamp, by zobaczyć jak wyglądają i czy jest sens je regenerować. Po odkręceniu 1! śruby zdjąłem czarną maskownicę plastikową i miałem dostęp do reflektora. Kolejne dwie króciutkie śrubki trzymające metalowy oring będący zabezpieczeniem klosza pozwoliły mi go wyjąć. Najtrudniejszym i najbardziej pracochłonnym elementem jest odłączenie starego konektora od żarówki – widać, że bardzo dawno nikt tu nie zaglądał. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że żarówka jest wlutowana na stałe w klosz! Zaczerpnąłem języka i postanowiłem – idąc śladami Patryka Mikiciuka 🙂 – zrobić swoje „polskie Porsche”. Okazuje się, że praktycznie bez żadnych przeróbek pasują tu reflektory produkowane przez polską firmę WESEM. Oczywiście na mojego maila odpowiedzieli, że absolutnie nie mają w swojej ofercie lamp do Porsche (czyżby jakieś prawa licencyjne?), ale zamówiona lampa do IKARUSA (tak podaje oryginalny katalog producenta) pasuje jak ulał. Uzbrojone w żarówki Osram Night Breaker reflektory rzucają zdecydowanie lepsze światło aniżeli to jakim dysponował poprzedni właściciel mojego auta w USA, a całość wygląda jak z fabryki 🙂

Czas wymiany: 35 minut

Koszt: lampy 2 szt w sumie za 149,98 zł, żarówki Osram 63,98 zł, razem 213,96 zł

Potrzebne narzędzia: śrubokręt krzyżak, śrubokręt płaski szeroki (do poluzowania wtyczki)

Porsche 911 (996).

Na sobotnie Industrialne Śniadanie#2 w Katowicach udaliśmy się 996. Pogoda z początku była słaba, a po południu temperatura na przełęczy Salmopol spadła poniżej zera stopni Celsjusza. Niestety, w takich warunkach wyjmując rzeczy z bagażnika przekonałem się, że siłowniki klapy działają już słabo (cóż, mają już 25 lat). Na szczęście moja głowa ucierpiała nie bardzo i zaraz po powrocie do domu zamówiłem nowe od Febi – dostawca na pierwszy montaż – nr części: PORSCHE 996 511 551 01   

Wymiana siłowników jest banalna. Płaskim, cienkim i długim śrubokrętem podważamy zabezpieczające sprężynki (najpierw górne mocowanie, potem dolne siłownika), luzujemy amortyzator i wyciągamy go. Nowy wystarczy włożyć i zatrzasnąć automatycznie na klik.

Naprawę najlepiej przeprowadzać w dwie osoby, lub mieć jakiś dobry kij na podparcie klapy bagażnika, gdyż wsparta tylko jednym spadnie nam na głowę.

Czas wymiany: 15 minut

Koszt: 2 szt. siłowników, w sumie: 129,16 zł

Potrzebne narzędzia: płaski, wąski i długi śrubokręt do poluzowania sprężynek

Godzina spędzona z synem: można było pogadać i o studiach i o samochodach 🙂

Industrialne Śniadanie#2 w Katowicach.

W sobotę, 9 kwietnia, pierwsze Porsche jeszcze przed godziną 9.00 dojechały na tereny dawnej Fabryki Porcelany gdzie spotkaliśmy się w ramach regionalnych inicjatyw Porsche Club Poland.

Specjalnie otwarta dla nas Restauracja Prodiż przygotowała bardzo smaczne śniadanie, gdzie przy wspólnym stole mogliśmy nie tylko podyskutować o naszych ulubionych samochodach, ale również skosztować specjałów szefa kuchni. Pogoda rano zapowiadała się raczej słabo (a prognozy były fatalne), ale praktycznie wszystkie zgłoszone załogi dojechały w komplecie. W związku z czerwonymi flagami w trakcie kwalifikacji do wyścigu F1 w Australii początek spotkania dodatkowo upłyną pod znakiem śledzenia rywalizacji załóg Ferrari i Oracle Red Bull Racing (które już wcześniej ogłosiło przyszłą współpracę z Porsche).

Około godziny 10.40 w małych grupkach przejechaliśmy do Walcowni – Muzeum Hutnictwa Cynku mieszczącego się w dzielnicy Szopienice. Tu czekał już na nas ostatni Nadmistrz Walcowni pan Janusz Stolorz. Sprawnie zablokowaliśmy (za zgodą) drogę dojazdową naszymi pojazdami i udaliśmy się w podróż w przeszłość.

Pan Janusz przepracował 44 lata i 4 miesiące w Walcowni – rozpoczynając swoją karierę w wieku 15 lat, a kończąc na najważniejszym stanowisku produkcji. Przez blisko 2 godziny, z ogromną pasją, wiedzą i zaangażowaniem przybliżał nam tajniki zakładu. Zwiedzanie rozpoczęło się od sali dawne kotłowni, gdzie Pan Janusz wprowadził nas w tematykę hutnictwa cynku. Następnie przeszliśmy na halę produkcji. Perełką są – unikalne na skalę światową – cztery 2 cylindrowe maszyny parowe działające dwustronnie w układzie dwustopniowym osiągające 250KM każda i mogące wykonać od 25 do 42 obrotów koła zamachowego na minutę. Zostały one wykonane w 1903r przez firmę „Wilhelmshutte A.G. bei Sprottau”. Następnie mieliśmy okazję poznać proces wytopu cynku w piecach topielno-rafinacyjnych (o pojemności około 50 ton każdy), skąd roztopiony cynk przelewano specjalnymi chochlami do form odlewniczych zamontowanych na ramie obrotowego stołu tzn. karuzeli odlewniczej. Od tego miejsca ekspozycja (specjalnie dla nas) ożyła . Korzystając z pomocy Hani i Zuzi, pan Przewodnik uruchamiał, demonstrował i opowiadał o pracy następujących maszyn: nożycy krążkowej, prasy do wyciskania kubków bateryjnych (służącej również jako pierwszy etap kontroli jakości), nożycy gilotynowej. Wisienką na torcie i zwieńczeniem tej części naszego zwiedzania było uruchomienie ogromnej walcarki wykańczającej do wytwarzania taśm cynkowych pochodzącej z lat 1915-1917.

W drugiej hali Walcowni mieści się wystawa motorowerów i lekkich motocykli z okresu powojennego, różnego rodzaju maszyn i silników oraz kilka motocykli marki Harley-Davidson. Największy ubaw mieliśmy testując dźwięk przedwojennego klaksonu.

Na zakończenie zwiedzania, nasza grupa została przejęta przez Panią Przewodnik z którą zwiedziliśmy wystawę klasycznych amerykańskich motocykli, której gwiazdą jest Harley-Davidson 23 CFA, chociaż mi osobiście do gustu najbardziej przypadł „damski” model B produkowany w latach 1926-1929 osiągający moc 8KM z 348cm3. Bardzo interesujący był również wojskowy Idiana Chief 340B z 1942r osiągający imponujące 40KM z potężnego silnika o pojemności 1200cm3. Dla mnie, najbardziej zaskakującą częścią wystawy motoryzacyjnej była ekspozycja pokazująca ewolucję kanistrów! Te trójkątne z lat 20 tych przypominały bardziej współczesne damskie torebki od Gucci lub Louis Vuitton.   

Na tym zakończyliśmy oficjalną część spotkania, ale zgodnie z życzeniami ujawnionymi w ankiecie zebranej podczas pierwszego naszego spotkania była przewidziana jeszcze druga cześć dla chętnych.

Mniej więcej połowa naszej grupy udała się na przejażdżkę w góry, gdzie mieliśmy zarezerwowany parking i stolik na lunch w Dworze Kukuczka w Istebnej. W kierunku Beskidów udaliśmy się nawet większą grupą, gdyż koledzy z Małopolski postanowili nas jeszcze „trochę odprowadzić”, a załoga pięknej 964 towarzyszyła nam prawie do naszego pit stopu na stacji benzynowej przed Bielskiem.

W drodze powrotnej postanowiliśmy jeszcze zaliczyć kilka „szybkich winkli” na przełęczy Kubalonka oraz ośnieżonym Salmopolu. 

„Śniadanie” nasza grupa zakończyła późnym wieczorem. Już dzisiaj zapraszam na nasze kolejne spotkanie wstępnie zaplanowane na 7 maja.

Finał Pucharu Kartingowego Pasja Porsche

IV runda Pucharu Kartingowego Pasja Porsche była ostatnią. Odbyła się ona nietypowo, bo w pierwszy wtorek kwietnia, na krakowskim torze Gokarting Center przy ul. Domagały 25.

Zgromadziła ona liczne grono wielbicieli Porsche i ścigania się na torze. Na parkingu zaprezentowała się cała plejada modeli. Były: 924, 944, Boxstery, 911 (w tym model Turbo) i rodzinne Cayenne. Do naszej dyspozycji były maszyny napędzane silnikami o mocy 9KM (dzieci dosiadały maszyn o mocy 5,5KM) – ciekawostką jest, że zasilane były LPG. Asfaltowy tor o długości 360 metrów i minimalnej szerokości 7 metrów pozwolił na wiele widowiskowych wyprzedzań. Każdy zawodnik ścigał się dwa razy po 8 minut. W sumie odbyło się 6 wyścigów: 2 dziecięce, 2 mieszane i 2 dla dorosłych.

Zwycięstwo w całym cyklu przypadło Bartkowi, który wyprzedził „Kraju”. Na III miejscu został sklasyfikowany z identyczną liczbą punktów Paul – decydowały lepsze wyniki poszczególnych rund.

Czekamy jeszcze na oficjalne i pełne wyniki – ja bardzo się cieszę, że udało nam się wspólnie spędzić cztery zimowe miesiące i nie mogę się już doczekać kolejnego sezonu 2022/23. Warto również nadmienić, że moja córka połknęła bakcyla gokartowego i już planujemy kolejne ścigania.